Co tu dużo mówić...wygląda to tak
Razem w klatce:
http://youtu.be/LgjZdBVZwnE
Tazos drze się jak zarzynane prosię, mimo że Cheetos nic mu nie robi. I tak w kółko. Jak trafili razem do klatki, to szczerze mówiąc trochę się przestraszyłam, bo Cheetos zaczął na nowo demonstrować, jaki to on jest ważny. Paradoksalnie odpuścił, jak wstawiłam im do willi domek Tazosa - ma dwa wejścia, piętro, na które jeden umie wchodzić, a drugi na razie nie, i o dziwo, Cheetos poczuł się zadowolony. Nawet zdarzyło im się razem spać w środku.
Ale z racji tego, że sytuacja była napięta, zostawiłam im klatkę na noc otwartą. Tazos uciekał, Cheetos za nim i tak w kółko. Generalnie Cheetos wyluzował, a Tazos chyba sam nie wie, o co mu chodzi. Cheetos wręcz jest szczęśliwy, więcej gada, nas się już w ogóle nie boi, dziś sobie popcorningował. A Tazos..cóż. Foch do kwadratu. Gdyby nie to, że wiem, że to stuprocentowy facet, to miałabym podejrzenia, że jwdnak baba...
Właśnie obejrzałam Tazosa i ręce mi opadły..tyłek ma zadrapany, nie wygląda to na zęby - więc pewnie znowu siano. W dodatku kichnął siarczyście i cały nos mokry. Czyli znowu do obserwacji :/