Przykro mi. Gienio się poddał. Ok 21.20 przestał oddychać. Pani doktor podała adrenalinę do serca i wykonała sztuczne oddychanie, niestety malec nie zaczął oddychać.
Sekcja wykaże przyczynę zgonu, ja myślę że bylo to przewlekłe zapalenie jelit z którym się zmagał dłuższy czas. Właściwie już 26.10 kiedy trafił do kliniki miał podobne objawy. Mały tracił na wadze mimo dokarmiania i mimo leków jego stan pogarszał się, choć jego zachowanie na to nie wskazywało. Myślę, że zrobiliśmy wszystko, może gdybym mogła wyjść wcześniej z pracy dostałby jeszcze szanse, choć wątpię. Ok 16.00 jego stan zaczął się pogarszać, odmawiał jedzenia i tracił siły. Następnie biegunka, duszności, obniżenie temperatury. Mimo dogrzewania i dopajania nie było poprawy. Zawiozłam go taksówką do kliniki, niepewna, czy dowiozę żywego. Natychmiast dostał tlen, steryd, nospę, antybiotyk i inne leki oraz dogrzewanie. Niestety nie pomagało, po niecałych dwóch godzinach przestał oddychać.
Tym razem nie udało się, bardzo mi przykro.
dziękuję wszystkim za chęć pomocy, za wsparcie. Szczególnie chciałam podziękować pani Halinie za wsparcie finansowe, zakup karmy, gotowość zawiezienia zwierzaka na nocny dyżur do ogonka oraz ciepłe słowo w najgorszym momencie.
Gieniu, teraz już możesz biegać, biegaj szczęśliwie za TM
