Homer wczoraj pałętał się między nogami w kuchni, bo smażyłam 1kg indyka (mama mi dała taką małą porcję zamrożoną...nie miałam co z nią zrobić, więc smażyłam: na zupę, w panierce, bez panierki...). Wchodzi Mig i pyta:
Mig: Homer, co ty tak tu łazisz i sapiesz?
Hom: Chłopie, widziałeś te sterty pachnącego wspaniałego indyka przygotowane do smażenia tam na blacie?
M: No..
H: No właśnie, a ja nie...
