Wczoraj naszło mnie na refleksje.
Cheetos w lutym będzie świętował u nas pierwszą rocznicę.
Pamiętam, jak jechaliśmy z nim z Warszawy, jaki był wystraszony, jak potem długo bał się dotyku i tego, że ktoś go skrzywdzi. Jaki był wystraszony po naszej przeprowadzce.
I dlatego, patrząc wczoraj na poniższy obrazek, pomyślałam sobie, że chyba w końcu mu dobrze, chyba już się nie boi, chyba ufa
Co prawda zdjęcia niewyraźne, ale mnie rozczulają
Żaba
Daj buzi!
Nie dał...
