Bo pewnie, tak jak piszesz, nikt nie przewidywał, że to tak będzie wyglądało. Mnie się wydaje, że ta chirurgia drobnych zwierząt niby jest rozwinięta bardzo technicznie, ale jeszcze brak takiego przeglądu przypadków, żeby było wiadomo, jak może wyglądać leczenie i stan pacjenta po zabiegu.
A z kolei poszerzyły się chyba (może nadmiernie?) granice tego, co nie jest wskazaniem do eutanazji i rozmawiamy o usypianiu tylko przy stanie ostrym, albo bolesnej końcówce przewlekłego, a nie o perspektywie jako takiego komfortu życia. O matko, jakie to trudne.
