Posiew jest na bakterie, nie pasożyty. Może dlatego jest ryzyko, że wyjdą dziwne rzeczy, że to musi być świeżutkie. Powiem szczerze, że dziwne, bo zawiozłam kupy Żurka w poniedziałek a do dziś nie mam info... Zadzwonię po weekendzie, bo chyba by nie siali aż tyle dni
Gadał dziś z Łuczakiem na temat tego Martuś, co zasugerowałaś, ale powiedział, że od kręgosłupa nie byłoby takiego problemu, że jak tkanka miękka źle funkcjonuje, to jeśli w niej nie ma problemu, to jakaś "zła informacja" idzie z układu ośrodkowego, znaczy z mózgu. Nie jestem taka mądra, powtarzam tylko jego słowa. Powiedział jeszcze, że pogada z kolegami z laboratorium, czy da się śwince zrobić badanie kupy pod kątem "ukrytej krwi". Znaczy się, że jakoś super precyzyjnie trzeba zbadać, czy tam krwi nie ma, co by wskazywało na uszkodzenie jelita.
Łuczak natomiast jest przeciwny lekom rozkurczowym czy spowalniającym pracę jelit, nawet jeśli na usg wyszła przyspieszona perystaltyka. Spytam jeszcze Judytę.
Martuś, ja nawet nie wiedziałam, że buscopan jest w zastrzykach, po prostu wpisałam nazwę w wyszukiwarkę apteki, gdzie robię zakupy, i wyszło...
W ogóle dziś powiedział, że Żurek jest biegunkową zagadką...
No i muszę zacząć się organizować na jego rehabilitację.
A za to potrzymałam sobie dziś u Łuczaka koszatniczkę, bo ma kilka z "odzysku". Trochę ogona jej brakuje, ale poza tym jest bardzo towarzyska i mięciutka
Pikabu, że jaka miska?

Chodzi Ci o tą białą? To jest takie naczynie, co moja siostra kiedyś kupiła, ma 4 podziałki na dodatki typu ogóreczek, cebulka, pomidorek
