a tu Majka się odzywa:
Majka:
Dawno się nie odzywałam. Ale na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że strasznie mi się nie chciało. Poza tym nogą ciężko się wciska te literki, szczególnie jak się jest ślepym.
No co tam u mnie... Hmmm, niewiele. Leżę sobie rozplaszczona to tu to tam, najchętniej na kupie siana, niczym stary zużyty mop. Czasem Blanka mnie ugryzie w tyłek to kwiczę. A czasem kwiczę bo Blanka mi się każe przyłączyć do protestów. (Już tłumaczę, że u nas w Clatcatrazie nie robi się strajków głodowych tylko strajki anty-głodowe, mniej więcej za każdym razem jak Klawiszka się zbudzi a Blanka to przyuważy)
Staram się zazwyczaj w miarę możliwości nie wychodzić z tunelu (półki już od dawna nie mamy więc podpółkownikiem być nie mogę). Coraz gorzej mi się chodzi i coraz bardziej mi się nie chce. Zaczynam trochę rozumieć Buniaka. Może rzeczywiście trochę to było nieładne z naszej strony, że przychodziłyśmy do niej tylko na (nie)proszone obiadki.
Klawiszka nie jest zadowolona z poziomu mojej higieny osobistej i co jakiś czas myje mi kuper. Myślę, że przesadza. Co ja poradzę, że woda po myciu wychodzi brązowa - pewnie mi włosy farbują. A okłady z miękkich bobków dobrze mi robią na cerę okolic intymnych. Kobieta nie wie co czyni.
