joanna ch pisze:Blaniak nie wie w ogóle kto tu był operowany bo na pewno nie ona. Śmiga sobie, Majkę morduje, itp itd.
Tylko niestety widać że nas znienawidzi za te zastrzyki... Bardzo to jest przykre bo do tej pory traktowała mnie z zaciekawieniem i odwagą choć bez specjalnej sympatii, a teraz widać że będzie odruch strachowy jak u Majki

U mnie Rubiś, czyli największa przylepa i bułcia mamusi po kilku dniach zastrzyków na GDO obraził się na mnie tak śmiertelnie, że spierdzielał przez dwa miesiące jak tylko weszłam do pokoju. Powrót do normalności zajął mu chyba z pół roku. Natomiast Józef - naczelny dzikus i pan "nie dotykaj mnie, ja tylko świnki kocham, ludzie som fu" po tym jak przeszedł przez istne piekło, nota bene z naszych rąk, nigdy się nie obraził, nigdy nie miał żadnego żalu. Dostawał w najgorszym momencie pięć zastrzyków dziennie, włączając w to wlew. Po miesiącu nie było już miejsca na skórze, które nie byłoby strupem, a krew się lała pod koniec już dosłownie przy każdym zastrzyku. Strasznie płakał, miał strasznie dość, nie wyrabiał fizycznie i psychicznie (tak samo zresztą jak i ja) ale i tak się przytulał po wszystkim i od tamtej pory można powiedzieć, że jest naprawdę oswojoną świnką. Także nie nastawiaj się

Może się poboi i przestanie, może za moment zapomni, a może paradoksalnie nabierze do Ciebie większego zaufania.