To ja bez fotek, bo chcę tylko poinformować, że jest dobrze. Godzinę temu (o 17!) podkarmiłam ją po raz PIERWSZY dzisiaj. Trzyma wagę*, ostatnią kroplówkę dostała w poniedziałek (!). Nie ma potrzeby i widzę to dookoła oczu, bo jak była odwodniona, to miała tam skrystalizowaną wydzielinę, a teraz albo troszeczkę, albo wcale, oczka ładnie nawilżone. Zastrzyki w pośladki dalej zostają, ale to naprawdę jest pikuś. Więcej strachu i generalnie protestów niż krzyczenia, że ją boli (a tak było przy wkłuwaniu się do kroplówki). Nie wiem, co się stało tak naprawdę. XD Pojutrzę skoczę skrócić Heniowi siekacze, to może się podpytam, co takiego oni tam jej podali, bo ewidentnie poprawa się zaczęła od tej poniedziałkowej wizyty (miała zrobione rtg pyszczka i podaną kroplówkę). Nie wiem, kroplówki jej podali więcej, ogrzali czy co?
*nie przeraźcie się: 740-780g, ja bardzo, bardzo walczyłam, żeby nie zeszła poniżej 730 jak jeszcze była tylko/głównie na strzykawce
Świetne wieści! Mam trzy świniaki, które nigdy nie przekroczyły 700 g, więc nie jest z dziewuszką najgorzej. Proszę o przekazanie Czupurce, że ma już wracać do formy i cieszyć się luksusem w swoim własnym domu, a nie Dużej problemów przysparzać. Pozdrawiamy!
Niedługo będę wrzucać jakieś fotki i filmiki, ale przedtem garść informacji.
Czupurka:
Panna miała kryzys, trwał jakieś dwa tygodnie, znowu było dokarmianie co godzinę. Teraz już jest ok, powoli przybiera na wadze, udaje zdrową świnkę (bym się nabrała, gdyby nie to, że na własne oczy widziałam, jak jest wiecznie zmęczona). Zastrzyki nadal dostaje, za tydzień, półtorej kolejny rozmaz i się zobaczy. Planuję nadal ją dokarmiać 2-3 razy dziennie rozwodnioną karmą ratunkową, tak na wszelki wypadek.
Henio:
Na kamyk to mu tam nikt już nie patrzy, bo on gdzieś tam jest w brzuszku i nic mu nie robi, więc olewka. Miał ropień gdzieś w okolicach oczodołu i ten ropień znikł. Gruzowisko po ekstrakcji siekaczy się zwapniło, wiec jest cacy. Kolejne rtg pyszczka gdzieś pod koniec lipca. I widać po nim, jak jest związany z Czupurką, bo jak ona jest na chodzie, to jest zdecydowanie żwawszy.
Morelka:
Białe krwinki znowu poszły w górę, nadal nie wiadomo, dlaczego (we krwi nie widać żadnej choroby immunologicznej), więc na razie dostała lekki steryd. I już się tak nie wyrywa przy podawaniu leków do pyszczka.