A no widzisz ...
Z górami to jest tak, że ja je uwielbiam, tylko - jak idę pod górę, to mam zadyszkę, jak idę po płaskim to boli mnie kręgosłup, a jak schodzę, bolą mnie kolana i kostki. Tak że nie nudzi mi się i mam pełen wachlarz możliwości
Z pamiętnika :
1 dzień - z Wołosatego do Chatki Socjologa, taka rozbiegówka
2 dzień - z Wołosatego na Rozsypaniec, dłuuugo płasko, nudno i nic nie widać, potem kawałek w górę, doczołgałam się
3 dzień - czytałam i robiłam norki, bo mżyło
4 dzień - graliśmy w kości ( wygrałam ), bo lało
5 dzień - prawie wbiegłam z Wołosatego na Tarnicę, a potem górą i zejście do Ustrzyk Górnych
6 dzień - z Mucznego na Bukowe Berdo, duszno jakoś było i myślałam że tam padnę
7 dzień - zmienialiśmy domek, czekając na sprzątnięcie graliśmy w kości ( wygrałam ), a potem pojechaliśmy rozrywkowo do Zagrody Żubrów koło Mucznego i parę kilometrów dalej na taras widokowy