Udało mi się nareszcie zalogować.

U Sierściuchów pomalutku. Jolka i Glazurka mają kłopoty z oczami. Spróbujemy dostać się jeszcze do dr Oliwii - Porcello, dzięki za info o urlopie! Przyspieszymy wizytę. Pędraczek po zabiegu. Udało się w całości usunąć dolne siekacze, górne połamały się podczas próby ekstrakcji. Boska dr Milena nie zdecydowała się na rozwiercanie szczęki i kocham Ją za to. Świnior je samodzielnie cały czas. Jesteśmy po pierwszej kontroli, w sobotę powtórka i zdjęcie szwów. Wszystko się pięknie goi. Zobaczymy, jak będą odrastały połamańce. Bo pewnie będą potrzebne korekty... Mam cichą nadzieję, że zabieg uszkodził korzenie i odrostów nie będzie.

Na razie jest dobrze. Szczerbaty blondynek żyje w zgodzie z kudłatym Otoko i niech tak zostanie. Wielkolud bardzo przeżywa każde rozstanie i powitaniom nie ma potem końca. Po zabiegu chłopcy siedzieli dwa dni oddzieleni kratką, bo bałam się, że stęskniony olbrzym zbyt gorące powitanie zgotuje, albo całą serię. Królestwo szanowne wciąż na dystans ostrożny, ale jakby bliżej i śmielej, z większym zaufaniem chyba. Trójkąt się nam szykuje uszato - wąsaty, bo Morus z królami w kooperacji wdzięcznej...

Dobre chwile są jak wisienki na torcie...