Puchate Siły Tormund chory
Moderator: silje
- martuś
- Posty: 10221
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Turbulencja i Grawitacja: puchate siły przyrody- nowe fo
Jaka żółta woda po Turbuli
Grawisia ma super grzywę
Wszystkiego najlepszego gwiazdeczko 
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23228
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Turbulencja i Grawitacja: puchate siły przyrody- nowe fo
Pięknie, nie powiem, żeby kolorystyka wody po Turbuli nie powalała... No i kształty Turbuli są powalające
Takie ćwiczenia mięśni grzbietu uprawia regularnie Pontus, podrzucając trap prowadzący na półkę, szczególnie lubi to robić po nocach. Jantar nigdy, choć sypia pod półką. Moim zdaniem chodzi o proste czochralstwo...
Grawisia to sama słodycz
kosmata trochę
Takie ćwiczenia mięśni grzbietu uprawia regularnie Pontus, podrzucając trap prowadzący na półkę, szczególnie lubi to robić po nocach. Jantar nigdy, choć sypia pod półką. Moim zdaniem chodzi o proste czochralstwo...
Grawisia to sama słodycz
- sosnowa
- Posty: 15300
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Turbulencja i Grawitacja: puchate siły przyrody- nowe fo
Trochę to mało powiedziane! Ona ma znowu futro, że dłoń włazi.Jest cudowna
Ta kolorystyka wody po trubulenckich ablucjach częściowo wynika z totalngo umazania papryką i arbuzem poprzedzającego sfotografowaną operację
, ale nie ukrywam, że tylko częściowo, Reszta to efekt siuśkowego jaccuzi.
Sylwetkę ma faktycznie obłą, co zresztą częciowo wynika z totalnego obżarstwa w czasie urodziń, ale muszę powiedzieć, że mimo szalonego etuzjazmu nie udało im się skonsumować całego tortu, zwłaszcza, że poprzedzały go przystawki, a w szczególności paszteciki w wykonaniu i wg. pomysłu Burakury: Natka owinięta w liść cykorii i przewiązana natkową łodyżką. Wielki przebój. W torcie był, szpinak, cykoria, obie natki, jabłszko, pomidor, liście rzodkiewek, rzodkiewki i marcheweczkin oraz papryka czerwona i zielona. Na deser był espumisan
.
Ta kolorystyka wody po trubulenckich ablucjach częściowo wynika z totalngo umazania papryką i arbuzem poprzedzającego sfotografowaną operację
Sylwetkę ma faktycznie obłą, co zresztą częciowo wynika z totalnego obżarstwa w czasie urodziń, ale muszę powiedzieć, że mimo szalonego etuzjazmu nie udało im się skonsumować całego tortu, zwłaszcza, że poprzedzały go przystawki, a w szczególności paszteciki w wykonaniu i wg. pomysłu Burakury: Natka owinięta w liść cykorii i przewiązana natkową łodyżką. Wielki przebój. W torcie był, szpinak, cykoria, obie natki, jabłszko, pomidor, liście rzodkiewek, rzodkiewki i marcheweczkin oraz papryka czerwona i zielona. Na deser był espumisan
- martuś
- Posty: 10221
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Turbulencja i Grawitacja: puchate siły przyrody- nowe fo
Żeby wszystko dobrze się trawiłososnowa pisze: Na deser był espumisan.
- sosnowa
- Posty: 15300
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Turbulencja i Grawitacja POTRZEBNE KCIUKI
Strawiły dobrze, dodam, że zdjęcia pojawiły się dopiero teraz, natomiast same urodziny były 24 sierpnia - jest to data umowna, po prostu ona była wzięta z tego zoologa 23 pażdziernika i powiedziano nam, że ma 2 miesiące. Byliśmy u weta dopiero jakieś 2 -3 tygodnie później, bo trzeba było panienkę oswoić, ale sądząc z wielkości dr Anna oceniła jej wiek na "mo może 2 miesiące", z czego wnioskujemy, że tak naprawdę rok skoczy zapewne dopier jakoś w tych dniach. Ale, z różnych względów, data pozostała. Poza tym, im starsza, tym mniejsze ma to znaczenie, jak u ludzi.
Piszę to wszystko, a wcześniej obleciałam inne wątki, także dlatego, że aż ciężko powiedzieć to, od czego powinnam zacząć. Turublencja będzie jutro miała zabieg w narkozie w MV. Z niewyjaśnionych powodów jej dolny siekacz jest praktycznie wybity, trzyma się na tkance miękkiej.
Już wcześniej pisałam, że cos mi nie gra w jej sposobie jedzenia. Była też wzdęta i miała kiepskie boby. Wysięk z nosa i oka też nie minął, zaczęłam jej na własną rękę dawać immunoglukan. Widać, że to pomaga, ale nie do końca.Jeszcze w niedzielę dawałam jej wieczorem espumisan i jakoś nic nie było widać w paszczy. Wczoraj widzę, że byle jaka jest, przyglądam się, a lewy siekacz zachodzi jej na prawy. Za telefon i na pierwszą możliwą wizytę do MV. Na dr Kasię musiałabym czekać do dziś o 18tej. Dr Judyta stwierdziła, że ząb lata na wszystkie strony, zrobiła rtg i oglądała wszystkie zębiska dokładnie. Ńie ma na szczęście ropnia, wszystkie zęby piękne, białe i starte konkursowo. W nosie charczenie, osłuchowo w miarę (zawsze było super). Dostała tolfedynę i enroxil, ale najgorsze jest to, że ząb trzeba usunąć z korzeniem. Nie mozna było zrobic tego od razu z powodu wielkiego wzdęcia- możliwe, że dziwnie gryząc nałykała się więcej powietrza, może żuje za krótko, bo szczęka boli? Espumisan często i zabieg jutro o 15tej.
Nie bardzo miała ochotę na karmę ratunkową, je zresztą sama, tylko ma ogromne problemy z odgryzaniem kawałków, czemu się nie dziwię. Jak jej się rozdrobni albo poda nieduże granulki (np CN lub care+) to jakoś je łapie wargami i wcina. Siano też je po źdźble, jak się ustawi.
Moje kochane puchate słoneczko, trzy miesiące miała spokój i co? to już jest okaleczenie na resztę życia. W dodatku jak to się mogło stać? Przeciez ona ani nie galopuje, ani nie wchodzi, a tym bardziej nie skacze z półki, w ogóle raczej nie skacze, po wybiegu pomyka godnie i w tępie zdroworozsądkowym, od czasu zamieszkania z Grawisią bardzo sporadycznie i krótką gryzie kraty. Grawisia jej tego zrobić nie mogła, bo niby jak? Sama by musiała mieć obrażenia albo nosić hełm, naj;lepiej z pruskim szpikulcem. Wyciągaja ją z klatki tylko osoby dorosłe, nie upadła ani nic.
Piszę to wszystko, a wcześniej obleciałam inne wątki, także dlatego, że aż ciężko powiedzieć to, od czego powinnam zacząć. Turublencja będzie jutro miała zabieg w narkozie w MV. Z niewyjaśnionych powodów jej dolny siekacz jest praktycznie wybity, trzyma się na tkance miękkiej.
Już wcześniej pisałam, że cos mi nie gra w jej sposobie jedzenia. Była też wzdęta i miała kiepskie boby. Wysięk z nosa i oka też nie minął, zaczęłam jej na własną rękę dawać immunoglukan. Widać, że to pomaga, ale nie do końca.Jeszcze w niedzielę dawałam jej wieczorem espumisan i jakoś nic nie było widać w paszczy. Wczoraj widzę, że byle jaka jest, przyglądam się, a lewy siekacz zachodzi jej na prawy. Za telefon i na pierwszą możliwą wizytę do MV. Na dr Kasię musiałabym czekać do dziś o 18tej. Dr Judyta stwierdziła, że ząb lata na wszystkie strony, zrobiła rtg i oglądała wszystkie zębiska dokładnie. Ńie ma na szczęście ropnia, wszystkie zęby piękne, białe i starte konkursowo. W nosie charczenie, osłuchowo w miarę (zawsze było super). Dostała tolfedynę i enroxil, ale najgorsze jest to, że ząb trzeba usunąć z korzeniem. Nie mozna było zrobic tego od razu z powodu wielkiego wzdęcia- możliwe, że dziwnie gryząc nałykała się więcej powietrza, może żuje za krótko, bo szczęka boli? Espumisan często i zabieg jutro o 15tej.
Nie bardzo miała ochotę na karmę ratunkową, je zresztą sama, tylko ma ogromne problemy z odgryzaniem kawałków, czemu się nie dziwię. Jak jej się rozdrobni albo poda nieduże granulki (np CN lub care+) to jakoś je łapie wargami i wcina. Siano też je po źdźble, jak się ustawi.
Moje kochane puchate słoneczko, trzy miesiące miała spokój i co? to już jest okaleczenie na resztę życia. W dodatku jak to się mogło stać? Przeciez ona ani nie galopuje, ani nie wchodzi, a tym bardziej nie skacze z półki, w ogóle raczej nie skacze, po wybiegu pomyka godnie i w tępie zdroworozsądkowym, od czasu zamieszkania z Grawisią bardzo sporadycznie i krótką gryzie kraty. Grawisia jej tego zrobić nie mogła, bo niby jak? Sama by musiała mieć obrażenia albo nosić hełm, naj;lepiej z pruskim szpikulcem. Wyciągaja ją z klatki tylko osoby dorosłe, nie upadła ani nic.
- Inez
- Posty: 2175
- Rejestracja: 12 lip 2013, 17:49
- Miejscowość: Niedzica
- Lokalizacja: Niedzica
- Kontakt:
Re: Turbulencja i Grawitacja: POTRZEBNE KCIUKI
Po prostu uzdolniona jest - tylko szkoda, że bardziej innych swoich talentów nie pokazuje
Kciuki oczywiście będą

Kciuki oczywiście będą
- martuś
- Posty: 10221
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23228
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Turbulencja i Grawitacja: POTRZEBNE KCIUKI
coś podobnego! Dopiero zobaczyłam
musiała zahaczyć, szarpnąć...
Nie martw się za bardzo. W Szczecinie zyła parę lat Radiska z Bystrej bez siekaczy w ogóle, bo miała ropnie i trzeba jej było usunąć. Żyła zdrowo - tyle, że i DT (azb) i DS (Paprykarz) kroiły jej warzywa w cienkie paseczki (julienne)...
musiała zahaczyć, szarpnąć...
Nie martw się za bardzo. W Szczecinie zyła parę lat Radiska z Bystrej bez siekaczy w ogóle, bo miała ropnie i trzeba jej było usunąć. Żyła zdrowo - tyle, że i DT (azb) i DS (Paprykarz) kroiły jej warzywa w cienkie paseczki (julienne)...
- sosnowa
- Posty: 15300
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Turbulencja i Grawitacja: POTRZEBNE KCIUKI
pokrojone zjada, ale niestety mamy jeszcze problem wzdęcia, więc na razie musi być suche. jest w stanie zjeść siano z suszkami jest trudniej, ale próbuje, suchy pokarm to jes twyzwanie, bo nie jest wstanie rozgryźć większego granulatu, z CN wyjada co mniejsze, idealny jest c+, ale on ma tylko 10% błonnika. Białka ma 15% to sporo, choć grainless mix ma tyle samo (no, ale błonnika masę) Chwilowo grainless jest nie do zjedzenia. Z piciem z poidła też niefajnie, dałam im miskę z wodą, z której głównie korzysta Grawisia
Dopajam. Nie jest zainteresowana jedzeniem ze strzykawki, ale to może dlatego, że nie jest głodna. a nie dodaję nic zielonego na smaka z powodu wzdęcia.
Boję się tej ekstrakcji, ona będzie w narkozie, trzeciej w tym roku.
Bardzo liczę na jej żywotność i to, że ona lubi jeść
i w związku z tym będzie miała ogromną motywację, żeby wymyślić sposób jak to zrobić.
Co ona, u Boga Ojca tak zagryzła i szrpnęła? I to dwukrotnie w ostatnim czasie?
Boję się tej ekstrakcji, ona będzie w narkozie, trzeciej w tym roku.
Bardzo liczę na jej żywotność i to, że ona lubi jeść
Co ona, u Boga Ojca tak zagryzła i szrpnęła? I to dwukrotnie w ostatnim czasie?
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23228
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Turbulencja i Grawitacja: POTRZEBNE KCIUKI
Może kratę, może norkę? Nie wypatrzysz. Po zabiegu, jak sie zagoi, będzie lepiej, teraz ja pewnie boli dziąsło. Miejmy nadzieję, że nie będzie potrzebny dlugi antybiotyk.
Mialam latem przez dwa tygodnie świnkę po ekstrakcji, penicyline robiłam.... brrr, i spokojnie sie okazało - ładnie jadła, tylko wolniej.
A gdybyś jej tergo grainlesa potłukła lub zmieliła i dała do miseczki? Albo z wodą na papkę z miseczki?
Napisz koniecznie, co i jak!
Mialam latem przez dwa tygodnie świnkę po ekstrakcji, penicyline robiłam.... brrr, i spokojnie sie okazało - ładnie jadła, tylko wolniej.
A gdybyś jej tergo grainlesa potłukła lub zmieliła i dała do miseczki? Albo z wodą na papkę z miseczki?
Napisz koniecznie, co i jak!
