Siedze na kanapie, na przeciwko mam Elvina i Elmo, maja kuwetę od klatki 70cm i zagrodę z C&C do okoła 2x2 kratki czyli 70x70cm w kuwecie pellet i na to sianko a poza nią podkłady i dry i zawieszony domek polarowy narożny ale się niby boją i siedzą ciągle schowani i co ja teraz patrzę? Mignęło mi coś przed oczami a tam Elvin na domek wskoczył i się wyłożył i się mi w oczy gapił beszczelnie

Oni się strasznie szybko aklimatyzują, niby tacy przestraszeni a jak się ich weźmie to się tulą, siedzą na widoku jak teraz i jedzą całkiem ładnie. Wszyscy piszą, że reszta z tych świń z interwencji przerażona ale te moje wcale jakieś strasznie bojaźliwe nie są, Gery z Taśkiem jako malce bardziej byli, laboranty też niby takie strachliwe i uciekają i u Izabellum od której je brałam (której bardzo dziękuję po raz enty za pomoc w transporcie i przechowanie chłopaków chwilkę

) były w stanie tylko 10 minut wysiedzieć na kolanach a u mnie jak już się je weźmie i się uspokoją to by mogły siedzieć godzinami i się tulać

Wiewiórek też labo a się od pierwszego dnia domagał kontaktu z człowiekiem.
Ja nie wiem czy ja jakaś inna jestem? Może jakieś feromony specjalne wytwarzam

Przecież nawet niedotykalska Fifcia Dorotezki się u mnie wyciągnęła na kolanach i łapy wywaliła
