Jak ja się cieszę, że Turbulencja wraca do zdrowia i jeszcze dzikie harce wyprawia . Teraz jeszcze tylko wspólne mieszkanie obu śliczności i żyć nie umierać.
Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia
No to tylko się pochwalić
Turbula głośno kwiczy przy bobczeniu, boby niektóre sa oblepione jakąś białawą mazią, czasem jest też kupka tej mazi obok bobów.Widziałam coś takiego w trakcie kandydozy jeśli to znowu grzyby to chyba kaftan bezpieczeństwa zamówię.
Wcale się nie chwalę, w ogóle to jestem sceptyczna i sarkastyczna i zdystansowana, i właściwie to tak sobie tylko półgębkiem gadam, no bo....... , że tak powiem.......... tak jakoś sie zdarzyło, a ten ocet to tak się jakoś przypadkiem wylał i nowe rzeczy z szafy się jakby wysypały akurat do klatki.......i se siedzą od wczoraj razem, a Burakura układa rzeczy od prawie pół roku stojące w dziwnych miejscach, bo tak jakoś jakby jej się biurko zwolniło........... proszę, błagam o kciukasy!!!!!!!!
na razie to wygląda dokładnie tak, jak na wybiegu, czyli Turbula praktycznie nie podchodzi do Grawki, no, chyba żeby ją pogonić bezkrwawo i bezzębnie. Grawiśka często chyba by po prostu pobyła obok, ale czasem jest upierdliwa, na przykład podchodi o staje nos w nos, albo turbuli wyżera jedzenie z paszczy, lub usiłuje jej wyrwać liść (choc inne leżą obok, oczywiście). Turbula ją odgania i dalej siedzą osobno. Chociaz coraz bliżej siebie, jadły juz tez z jednej miski.