wiecie, że tak naprawdę to chyba nie do końca do mnie doszło.. Ona.. była mega wyjątkowa.. Teraz się zastanawiam, czy tak naprawdę od dawna nie cierpiała? przecież non stop w tej swojej norze siedziała, wychodziła tylko na jedzenie. Ale przy głaskaniu i braniu na ręce purkała z zadowolenia, przytulała się, zasypiała pod polarkiem..
do wcześniejszych pytań.. Byłam z dziewczynami na sprawdzeniu jak się mają cysty. Obie mają w podobnej wielkości a P sam nie wie czy ciąć, czy nie.. w ciągu wizyty 3 razy zmieniał zdanie.. ale to była ogólnie trudna wizyta, bo zaraz po śmierci Pigi.. Powiedziałam mu tylko na wstępie, że jak trzeba ciąć, to tniemy.. ale nie mam siły tracić kolejnej świnki.. od razu spuścił głowę, bo wiedział o czym mówię.. i dopiero wtedy z nim porozmawiałam co i jak się stało.. i jakie były szanse. W czwartek nikt nie chciał ze mną rozmawiać do takiego stopnia, że ciałko Pigi wydano mi na recepcji.. przy wszystkich.. owiniętą w jedną ze swoich ukochanych norek. Byłam w takim szoku, że zrobiłam w tył zwrot i wyszłam.. moje maleństwo.. takie tycie.. a takie zimne.. tak tęsknię za nią.. nawet nie mam sił płakać.. sypie mi się życie ostatnio a ja już nie mam dla kogo wstawać co rano..
Co do łysienia Rifki.. nie wiem, czy faktycznie nie było spowodowane jednak wygryzaniem.. raz na jakiś czas dochodzi do ostrzejszych spięć pomiędzy siostrami.. dosłownie parę razy do roku, ale porządnie.. no i ostatnio właśnie nawet matrixa zrobiły, skończyło się na lekko rozciętej wardze i zarysowanym nosku Fifi.. chwilę później odkryłam u obu łyse placki.. P wtedy już mówił, że łysienie jest podejrzane a pod mikroskopem wygląda jak odgryzione..
Jakby było mało to odkryłam dziwną plamkę na oczku Balbisi.. na samym środku taka mała, jakby się jakieś światło odbijało w oczku. Okazało się, że to plamka na siatkówce. Niestety nic się nie da zrobić i z czasem oczko zajdzie mgłą i Balbiś nie będzie nic widziała..
to tyle co u nas..
Teraz Balbiś jest męczona całusianiem za uszkiem i nie ma biedna wyboru..