Potwierdzam, z Bydgoszczy rzut beretem, nawet człowiek się nie orientuje, że już koniec
Cheetos taki nieuczesany, bo przecież trzeba się pięć razy obrócić z kocykiem, żeby znaleźć dogodną pozycję. Ale! dziś było ważenie, moje Tazosiątko bez zmian, 930 g, ale za to Cheetos! 1070! Kawał świni z niego.
Czy Was znajomi, którzy nie widzieli nigdy świnek, na dzień dobry pytają: czy one gryzą? Wczoraj sobie uświadomiłam to. Przychodzi taki ktoś, pochyla się nad klatką, prosiołki wyciągają mordki, bo a nuż widelec jakieś żarełko, albo po pysku ktoś posmyra, już widzą zbliżającą się rękę...i nagle stop i niezmiennie: a nie ugryzie mnie? Wszyscy po kolei.
No naprawdę. Krwiożercze bestie po prostu. W klatce je trzymam, żeby przypadkiem nie zagryzły potencjalnych włamywaczy.