No to jedziemy z tym koksem:
Nasza OTONIA, od hispańskiego słowa "jesień", to malutka niewidoma rozetka w jesiennych barwach. Obecnie przebywa w Oławie u Mańki, wspaniałej dziewczyny, która ją uratowała z ohydnego pseudo. Otonia była dziś u dra Piaseckiego, który potwierdził jej płeć, wykluczył ciążę, zbadał, zważył. Jest to mikorświnka na razie, daleko jej do 300 gramów, ma świerzb, co mnie niestety nie dziwi, poza tym w dobrej formie. Jednej gałki ocznej nie ma wcale, drugiej niemal też nie. Po przyjeździe do domu odwiedzi dr Oliwię. Jest podobno bardzo dzielna, obecnie głównie je, w przerwach węszy i zwiedza wygodną, dużą i czystą klatkę, czyli coś, czego dotąd nie znała. Transport prawdopodobnie w przyszłą niedzielę.
Z radości boli mnie brzuch, cały dzień się bałam, co powie Piasecki i co zrobimy jeśli to będzie Otonio.
Jej pierwsze zdjęcie po odebraniu:
Kolejne już u Mańki:
