Najlepsze jest to, że Cosiek po tym spotkaniu stracił tylko troszkę sierści i miał małego siniaka! Nie wiem jak to możliwe, oglądałam go kilka razy, ale dziury nie było... A Drops dosłownie na nim zawisł
Ja też już kilkanaście razy zastanawiałam się, co zrobić z chłopakami - u mnie niby agresorem jest Drops, tak mi się na początku wydawało. Dopiero później, po długiej obserwacji zobaczyłam, ze Drops po prostu się broni! Widziałam kilka sytuacji, gdzie Cosiek zaganiał Dropsika w kąt po czym nie chciał go wypuścić, turkotał na niego i próbował dominować, choć bardzo nieudolnie. Na początku Drops prędzej czy później wyślizgiwał się większemu koledze albo Cośkowi po prostu się nudziło i odchodził sam, ale po jakimś czasie Dropsik zaczął co raz częściej używać zębów. W końcu doszło do tego, że przestraszony odwijał Cosiowi za każdym razem, jak ten się do niego zbliżał. A na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że Cosiek jest niewinny... Może u Ciebie też tak jest? Może Cookie po prostu się boi? Może ma jakiś uraz do innych świnek?
Ja już kilkanaście razy myślałam, czy nie lepiej byłoby Cośka oddać, a wziąć Dropsowi innego kolegę. Ale im bardziej się zastanawiałam i obserwowałam, tym bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że mieszkanie przez kratki to na razie najlepszy pomysł. Owszem, Coś czasem szarpie kratki i próbuje się dostać do Dropsa, ale jak tylko ten podchodzi zainteresowany do kolegi, to Coś znów zaczyna turkotać i straszyć Dropsa. Rozmawiałam z
lubię, u której mieszka świnka która jeśli dobrze pamiętam jest albo bratem, albo kuzynem Cosia. Świniak z identycznym charakterem,
lubię próbowała go łączyć w różnych kombinacjach, ale za każdym razem jest to samo - albo świnka terroryzuje inne, albo sama jest terroryzowana. Zwierzak mieszka sam. Boje się, że gdybym spróbowała wyadoptować Cosia, to ten jeździłby od domu do domu bo nie mógłby się dogadać z żadną świnką...
Dropsikowi może uda się dobrać w przyszłym roku towarzysza, teraz nie ma szans. Nie wiem z resztą jak zareaguje po przygodach z Cosiem. O wyadoptowaniu nie ma mowy - jest u nas od ponad 4 lat, świniak z niego bardzo proludzki... Jest po prostu przywiązany. Jak wyjeżdżam, to potrafi siedzieć w kącie, nie chce jeść, trochę czasu mija zanim zacznie "w miarę" normalnie funkcjonować. A jak przyjeżdżam, to potrafi pogryźć kogokolwiek kto odważy się koło mnie usiąść jak akurat siedzę z Dropsem
Rozpisałam się nie o tych świniach, które dotyczy wątek

Ale może u Was jest podobnie? Może Cookie tak na prawdę nie jest agresywny "ot tak"?