Tegośmy jeszcze nie przerabiali... Epidemia, kwarantanna, koronawirus, fuj, fuj, fuj
Siedzimy w domu i nie wychodzimy. Koneser zarezerwowany - po 25 marca, kiedy tylko będę mogła wychodzić - uda się do swojej przyszłej małżonki Izzy. Niedaleko, na Ochotę

Anemon z Entropią jedzą na tzw wyprzódki, Anemon waży dobrze ponad kilogram i ma taki wspaniały okrągły zadek, Entropia - jak zawsze - futro jej układa się jakby była ufryzowana naokoło garnka.
Cieciorek jedzie jutro na korektę zębów, zobaczymy, jaki będzie stan paszczy...
Nie wiadomo, jak długo potrwa kwarantanna, ale mamy zapasy siana, a jak jest siano, to głodu nie będzie

Na razie mamy też warzywa w pudle na balkonie i póki co warzywniak otwarty. W poprzednią sobotę byłam na działce, przywiozłam trochę topinamburów, które zostały jeszcze niewykopane z jesieni i gałązki jabłoni, które uwielbiają Entropia z Anemonem.
Jedna gałązka chyba postanowiła zakwitnąć, czekam z napięciem.