Malibu... do zobaczenia

Pamięci tych, które odeszły...

Moderator: pastuszek

Dropsio

Re: Malibu... do zobaczenia

Post autor: Dropsio »

Popłakałam się...
Kiedyś się wszyscy spotkamy, tam, gdzieś w górze...
Bo tylko durnie twierdzą, że zwierzęta nie mają duszy...
Bo wyobraźcie sobie raj bez zwierząt - to nie był by raj...
Malibu - :candle:
Emgie, trzymaj się jakoś... Choć wiem, że przy takim przeżyciu, jak strata przyjaciela, to żadne słowa nie ukoją bólu...
emgie

Re: Malibu... do zobaczenia

Post autor: emgie »

Nie oczekuję, że ktoś tu jeszcze będzie zaglądał, ale ważne jest dla mnie to, że mam miejsce, gdzie mogę choć spróbować wyrzucić z siebie choć odrobinę bólu. Pewnie wątek zaginie z czasem wśród innych, ale będe wiedziała, że zawsze mogę tu wrócić i wylać z siebie ten ogromny ból i żal.
Dziś przemogłam się i umyłam domek Malibu. Postanowiłam, że zamieszka tu tymczas, który do tej pory gnieździł się w małej klitce w oczekiwaniu na domek. Maluszek ma teraz więcej miejsca i bedzie mu tu wygodniej, ale ja mam wrażenie, ze w jakiś sposób zdradziłam Malibu. Że już o niej zapomniałam i zapycham miejsce po niej inną swinką. Wiem, że to głupie, ale tak właśnie się czuję.
Minęło już kilka dni, ale ból nie zelżał nawet odrobinę. Cały czas jej szukam wzrokiem, przypominam sobie dotyk jej miękkiego futerka, zamykam oczy i przywołuję chwile, kiedy tu była, wszystkie jej gesty, spojrzenia, odgłos chrumkania. To wszystko tak cholernie boli. I nie mogę pozbyć sie uczucia, że ją zawiodłam. że ten jeden raz nie udało mi sie jej uratować i że było to takie proste, a ja przegapiłam ten moment. Cały czas o niej myślę, o tym, że leży tam zakopana w ziemi na sianku i swoim polarku. Wiem, ze to makabryczne, ale nie mogę też pozbyć się myśli, że jej kochane ciałko zaczęło sie rozkładać, że pojawiły sie robaki. Wiem, ze nie powinnam tak myślec, ale to takie niesprawiedliwe.
Nie umeim sobie z tym wszystkim poradzić...
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23177
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Malibu... do zobaczenia

Post autor: porcella »

Kochana, dobrze zrobiłaś myjąc domek i przenosząc tymczasa. Zajmij się nim, a tamte myśli po prostu usuń, bo sa zupełnie niepotrzebne, nie katuj się. Tak Wam było pisane, widać... Łza Ci się zakręci jeszcze wiele razy, jeszcze długo, ale teraz już pora zająć się innymi potrzebującymi!
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Dropsio

Re: Malibu... do zobaczenia

Post autor: Dropsio »

Będziemy zaglądać, będziemy pamiętać... :candle:
ddrozdzewski

Re: Malibu... do zobaczenia

Post autor: ddrozdzewski »

:swieca: szkoda prosiaka na zdjęciu wyszedł przepięknie
Azure

Re: Malibu... do zobaczenia

Post autor: Azure »

dla Malibu :swieca:
DankaPawlak

Re: Malibu... do zobaczenia

Post autor: DankaPawlak »

Wierzę, że kiedyś się spotkacie, że wszyscy kiedyś spotkamy nasze ukochane zwierzaki...
Dla Twojej Malibu :candle:
Luna_Luna
Posty: 438
Rejestracja: 08 lip 2013, 19:51
Miejscowość: Gdynia
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: Malibu... do zobaczenia

Post autor: Luna_Luna »

Dla Malibu :swieca:
annamaxima
Posty: 131
Rejestracja: 11 lip 2013, 15:13
Miejscowość: Sokółka
Kontakt:

Re: Malibu... do zobaczenia

Post autor: annamaxima »

:swieca: dla Malibu. Trzymaj się...
emgie

Re: Malibu... do zobaczenia

Post autor: emgie »

Powoli zaczyna do mnie docierać, że Malibu odeszła.
W jej klatce mieszka teraz tymczas i kiedy słyszę z tego kata pokoju odgłosy chrupania odwracam sie z nadzieją, że to mój Bialasek...
Mam straszne poczucie winy. Nieraz było tak, że Malibu siedziała znudzona w klatce, a ja podchodziłam tylko na chwilę ją pogłaskać, obiecując, że jutro sie z nią pobawię. Ona nie miała tyle czasu i ten jeden raz "jutro" było już za późno. Tak bardzo żałuję, że nie poświęcałam jej wiecej czasu, którego ona nie miała. Bardzo boli mnie ta świadomość.
Boję się że z czasem zapomnę wyraz jej pyszczka, miękkość futerka, rubinowe oczka, gesty i wspólnie spędzone chwile. Tyle bym dała, żeby móc ją jeszcze raz zobaczyć, przytulić i juz nigdy nie wypuścić z rąk.
Postanowiłam zrobić sobie tatuaż na jej cześć i ku jej pamięci. Pewnie wiele osób tego nie zrozumie i bedzie uważało że to przesada, ale Malibu była nie tylko moim przyjacielem ale też symbolem czegoś ważnego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „In Memoriam”