Szlag trafił moją opowieść o łączeniu trzech, młodych, obdarzonych ogromnym temperamentem panów, więc nie odeślę do konkretów, ale w skrócie było tak: gryźli się straszliwie od początku, na dowolnej powierzchni, głęboko i całkiem na serio, nawet w kąpieli i w transporcie, i u weta (do którego jeździłam z powodu owych ukąszeń) też potrafili do siebie turkotać z daleka. Tak było jakieś 3 miesiące. Teraz siedzą razem w jednej klatce i jest ok, temperamentu im nie ubyło, ale każdy wie gdzie jego miejsce i jest ok. Co ich odmieniło? 13h godzin podróży i potem wspólny, niezbyt duży, ale komfortowy wybieg.
Agnieszko: szkoda, że nie zostawiłaś chłopaków na wybiegu, bo klatka dla niedogadanych jest zawsze za ciasna Natomiast faktycznie lepiej nie zmieniać im ciągle miejsca, ewentualnie wpakować razem do transporterka i na spacer, w ramach utrudniania życia Generalnie nie jest źle, jeden z moich, "beta", przez dobre 3 dni prawie non stop ganiał i gwałcił "gammę", zanim doszedł do wniosku, że pokazał kto tu rządzi. "Alfa" jest jeszcze lepszy. Trudno, tak mają. Przytulaj małego, bardzo uważnie obserwuj pod kątem zdrowia, ewentualnie dokarmiaj, ale nie "ratuj". Musi się nauczyć funkcjonowania w takim układzie,co nie jest dla niego łatwe, i wierz mi, nauczy się i jeszcze będzie brykał jak szalony
Oldzej: postaw klatki obok siebie i niech gadają przez kratki. Albo jak masz możliwość zrób im duży, stały wybieg, który w miarę postępów będziesz zmniejszać do wielkości klatki. Moim bardzo się podobał wybieg częściowo pod łóżkiem: miały się gdzie schować a ścisku, więc i przepychanek, nie było.
Dortezka: ja Halinę rozumiem, jak moje dzieci wyfruną z domu to zamierzam zmienić zamki i drzwi im nie będę otwierać, żeby nie przyszło smarkom do głowy wnuczki mi do opieki znosić
Łączenie świnek
- dortezka
- Posty: 7493
- Rejestracja: 07 lip 2013, 20:28
- Miejscowość: Wrocław
- Kontakt:
Re: Łączenie świnek
a widzisz, na to nie wpadłam jeszcze raz dam im szansę jak wrócę z krótkich wakacji (nie chciałabym, żeby sąsiedzi do mnie zadzwonili że któraś ze świnek nie ma główki ) . Zrobię generalne sprzątanie z praniem, wypsikam tyłki (ojj pożyczę od jakiejś starszej babci perfumy na złość ) i zobaczymy co z tego będzie.. jak coś mam w piekarniku funkcję "rożen"lubię pisze: Dortezka: ja Halinę rozumiem, jak moje dzieci wyfruną z domu to zamierzam zmienić zamki i drzwi im nie będę otwierać, żeby nie przyszło smarkom do głowy wnuczki mi do opieki znosić
żeby nie było, żartuję
Wątek moich Pipulek:
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
Re: Łączenie świnek
Od miesiąca klatki stoją obok siebie i młodszy bardzo chce się do starszego dostac. Na starszym nie robi to wrażenia. Stalego wybiegu zrobić nie mogę bo mam jeszcze psa i kota które co prawda nic prosiakom nie robią ale nie zdecydowalabym się zostawić ich tak bez opieki. Az zal sciska serce jak mlodszy widać ze mimo że się boi starszego to jednak cały czas próbuje z nim nawiązać jakaś nic przyjaźni. A starszy nic tylko zęby.
Re: Łączenie świnek
Przyznam,że od rana nieśmiało myślałam o zafundowaniu chłopakom wycieczki na działkę. Maluszek podróżował do lekarza przez kilka dni więc wielkiego stresu nie przeżyje a dla starszego będzie to zapewne duże przeżycie. Dodałaś mi odwagi za co bardzo dziękuję.Dziś odrobinkę ciszej jest w klatce...dłuższe przerwy w wystąpiniach starszego,tak odrobinkę dłuższe. Mam nadzieję,ze to nie wytwór mojej spanikowanej wyobraźni i mam nadz,że to dobry znak. Lecę szykować transporter...pełna nadziei.Pozdrawiam
- ognista koza
- Posty: 524
- Rejestracja: 09 lip 2013, 5:35
- Miejscowość: Poznań/Łódź
- Lokalizacja: Wielkopolska/Łódzkie
- Kontakt:
Re: Łączenie świnek
Czy ktoś mi może wytłumaczyć świński język? Od tygodnia mieszka z Batmanem Puchatek vel Agat.
I od tygodnia Puchatek jest gwałcony przez Batmana a czasami węgielek tak się wkręci w temat uświadamiania Puchatka kto jest szefem że potrafi go gwałcić co 15 sekund zapominając o jedzeniu i trzeba go troszkę podkarmiać. i ciągle na niego turkota co niepokoi Puchatka ale jak Puchatek turkota to się Batman niepokoi. Ale co ciekawe i nie zrozumiałe - jeśli Puchatek zniknie z pola widzenia Batmana to Batman zaczyna go wołać i szukać i nerwowo brykać a jak go znajdzie to gwałci. od czasu do czasu idą zęby w ruch choć krwi nie ma. W nocy są bardzo głośny turkot Batmana i głośny kwik Puchatka i dochodzi do starć. zupełnie nie wiem jak postępować. Bitwy o miski nie ma - dzielą się jedzeniem. Mieszkają w klatce 80 tce z całodziennym wybiegiem na noc w klatce ich zamykam.
I od tygodnia Puchatek jest gwałcony przez Batmana a czasami węgielek tak się wkręci w temat uświadamiania Puchatka kto jest szefem że potrafi go gwałcić co 15 sekund zapominając o jedzeniu i trzeba go troszkę podkarmiać. i ciągle na niego turkota co niepokoi Puchatka ale jak Puchatek turkota to się Batman niepokoi. Ale co ciekawe i nie zrozumiałe - jeśli Puchatek zniknie z pola widzenia Batmana to Batman zaczyna go wołać i szukać i nerwowo brykać a jak go znajdzie to gwałci. od czasu do czasu idą zęby w ruch choć krwi nie ma. W nocy są bardzo głośny turkot Batmana i głośny kwik Puchatka i dochodzi do starć. zupełnie nie wiem jak postępować. Bitwy o miski nie ma - dzielą się jedzeniem. Mieszkają w klatce 80 tce z całodziennym wybiegiem na noc w klatce ich zamykam.
Re: Łączenie świnek
ognista koza (zajefajny nick ) stworzyłam wątek, w którym opisałam identyczny problem: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=28&t=392
Zerknij, bo hipotez jest sporo, a według opisu zachowanie moich panienek i Twoich panów jest bardzo podobne.
co do mowy świnek, to na drugim nowym forum (którego już nie ma), był temat o mowie świnek. Tutaj nie mogę go znaleźć, czyli prawdopodobnie nie został przeniesiony.
Zerknij, bo hipotez jest sporo, a według opisu zachowanie moich panienek i Twoich panów jest bardzo podobne.
co do mowy świnek, to na drugim nowym forum (którego już nie ma), był temat o mowie świnek. Tutaj nie mogę go znaleźć, czyli prawdopodobnie nie został przeniesiony.
- ognista koza
- Posty: 524
- Rejestracja: 09 lip 2013, 5:35
- Miejscowość: Poznań/Łódź
- Lokalizacja: Wielkopolska/Łódzkie
- Kontakt:
Re: Łączenie świnek
Madzior pisze:stworzyłam wątek, w którym opisałam identyczny problem:
Dzięki Madzior za komplement oraz zainteresowanie tematem. Pozostaje mi tylko powiedzieć że szkoda że tamte tematy nie zostały przeniesione. Chłopaki na razie się uspokoili.
Re: Łączenie świnek
no właśnie moje też mają okres spokoju, ale mi się coś wydaje, że moje świnki mają zatargi w czasie rui Oczywiście w grę wchodzi także ich naturalny temperament i charakter. Ale jest póki co gites
Re: Łączenie świnek
Ognista koza(też lubię ten nick)- moi też tak mieli - jak juz zaczęli się "normalnie" komunikować , a nie od razu przez zęby W swojej sytuacji potraktowałam to jako dobry objaw Ale spoko, minęło im.
Oldzej - no to tylko czas. Moi się gryźli "na zabój", żeby przegonić a nie ustalić hierarchię. Klatki stały w odstępie kilku cm, bo się gryźli w nosy. Po ok. 2 m-cach takiego stania zaczęły się zdarzać wybiegi, na których się nie gryźli. Potem znów się pogorszyło, ale myślę, że to jak pomogła im ta podróż wzięło się stąd, że jednak się już znali. Trzymam kciuki
Aga - u ciebie jest ok, bierz chłopaków na działkę, niech się popasą razem
Oldzej - no to tylko czas. Moi się gryźli "na zabój", żeby przegonić a nie ustalić hierarchię. Klatki stały w odstępie kilku cm, bo się gryźli w nosy. Po ok. 2 m-cach takiego stania zaczęły się zdarzać wybiegi, na których się nie gryźli. Potem znów się pogorszyło, ale myślę, że to jak pomogła im ta podróż wzięło się stąd, że jednak się już znali. Trzymam kciuki
Aga - u ciebie jest ok, bierz chłopaków na działkę, niech się popasą razem
Re: Łączenie świnek
U nas lepiej,żeby nie zapeszyć.Małymi kroczkami idziemy do przodu.Podróż była nieszczęściem dla starszego świniaczka istna demolka w transporterku była,co nie przeszkodziło czepiać się maluszka gdy tylko wyszli na wybieg...ale później było już tylko lepiej.Po powrocie do domu Kochane Futerka padły a w nocy było tylko kilka gruchańców.Wczoraj tez byli na powietrzu a dziś godzinkę na wybiegu w domu.Maluszek biega za starszym krok w krok.Starszy tylko gruchał i kręcił kuperkiem.Dziś były takie momenty,że maluszek dosłownie skoczył na starszego...z przerazeniem patrzyłam co dalej będzie a kończyło sie tylko na gruchaniu.Nie było lekko przez ostatnie dni.Kosztowało mnie to dużo lęku o chłopaków i nerwów ale wiem,że bez rozmowy na forum byłoby fatalnie. Dziękuję za rady i wsparcie