Wczoraj rozmawiałam z dr Judytą, co by dograć naszą porę przybycia. Więc wizytę mamy na 14 i oba frędzle będą poddani badaniom. Żurek co prawda ma zapisaną wizytę też na przyszły piątek do dr Kliszcza, ale chcę mieć już inne badania zrobione. Zrobimy mu na pewno krew i boby. Znaczy ja tak chcę, żeby było zrobione

Bo rtg paszczy i oględziny paszczy zostawimy sobie na piątek.
Uzgodniłam z dr Judytą, że będę dokarmiać Alfika ratunkową. Min 2x dziennie. Musi mieć jak największą masę do operacji. A ciągle spada. Wczoraj dostał pierwszą dawkę, chyba z 6 czy 7 ml i był tym faktem zachwycony...

W ogóle to jak Żurek jest gdzieś czymś zajęty, to Alfik dostaje porządną porcję kiełków słonecznika i cykorii...Niestety z uwagi na bardzo brzydkie boby Żurek musi mieć te rzeczy ograniczone do minimum. Za 4 dni, bez dzisiaj, jedziemy.
A wczoraj na rynku kupiłam wielkie wiąchy mięty włoskiej i poszło wszystko do ususzenia

Zapłaciłam za to 30zł....Myślę że to starczy po ususzeniu na jakieś 15 razy...

I kupiłam też kiść szpinaku i postanowiłam też ususzyć. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.