Właśnie chwilę temu rozmawiałam z dr Judytą. Muszę najpierw pojechać na badania dzień wcześniej, obadają go i jeśli dr Judyta powie mi, że na 100% jest tam torbiel, to następnego dnia operacja. I wtedy jeszcze 3 dni muszę tam pobyć i zrobić wizytę kontrolną.
Dr Judyta mówi, że wszystko wskazuje na torbiel, ponieważ nie ma żadnych większych odchyleń od norm w krwi. Że przy torbieli jest wielki, nawet większy niż zwykle apetyt, samopoczucie bardzo dobre, żadnej apatii i waga spada. I to jest u Alfika. Potem torbiel rośnie a waga spada do wykończenia zwierzaka, jeśli się jej nie wytnie. Nie rozumiem, czemu ta waga kurde spada, czy ta torbiel pochłania wartości pokarmowe???
No więc zdecydowałam się na wynajem mieszkania na te kilka dni, robię nadgodziny, żeby zamienić je na wolne i jadę 9 grudnia. Zostanę na weekend i w poniedziałek zrobię wizytę kontrolną i o ile nie będzie komplikacji (przecież, że nie będzie), to w poniedziałek od razu po kontroli wracam. A Żurkowi mama zbierze boby do badania. I moja wetka zajmie się dalszą kuracją pozabiegową
Wiem, że już dłużej nie mogę czekać, bo Alfik nie przestaje spadać z wagi.
Myślałam jeszcze o tej wetce koło Bydgoszczy, ale się nie odezwała. A dr Judyta bardzo wnikliwie zajęła się problemem i już postanowiłam zostać przy niej pomimo takiej odległości...