Chłopcy od paru dni większość czasu spędzają poza klatką, na kocyku, w kapciochu albo pod choinką. Wczoraj wieczorem tak słodko spali poza klatką, że aż przykro było ich zamykać... Szkoda, że gryzą tapete i nogi od stołu, a dodatkowo sikają, gdzie popadnie... Jakby tego nie robili, to mogliby żyć bez klatki...
P.S.

