Noooo, tak to wygląda:
Nie ma tak dobrze, ale że Ptyśka raczej nie oddamy, to się nie poddajemy. Pierwszego dnia chcieli się zeżreć przez kraty, wściekali się, strzelali zębami i co tylko się dało. Teraz tylko Paproch na niego grucha i kręci tyłkiem przy przedziałce, jakby chciał mu powiedzieć: "ej, nie pozwalaj sobie, to moja dzielnia!"
PS. mocowanie takie profesjonalne, na zaciski i sznurek
