Z sob na niedz byłam z koleżankami w hotelu spa. Było fajnie (obiecałyśmy sobie, że takie wypady będziemy robić co pół roku, byłyśmy już w kwietniu i teraz). Ale jednak.....doszłam do wniosku (okropnego???) że M. stał się jedyną moją grupą społeczną, z którą uwielbiam spędzać czas....pomijając frędzle
Naprawdę chętnie wróciłam do domu
Po drodze do domu zachaczyłam o mamę. Frędzle ok, ale Żurek prześcignął w wadze Alfreda.... Cieszę się dzielnym szczerbatym Żurkiem, bo on naprawdę ciężko pracuje ciągle jedząc
Wspaniała opiekunka chciała zapewnić frędzlom rozrywkę.... Mamy tunel taki kartonowy, co to był oblepiony sieczką i pietruszką.... Stoi na wybiegu ale już nikt nie zwracał na niego uwagi.... To wymyśliłam.... Wsadziłam do środka materacyk i myślałam, że któryś tam wlezie i będzie leżał. Wlazł Alfredzik owszem....ale jak zaczął się w środku ruszać, to tunel zaczął się toczyć... Słyszałam tylko biedne łapki przebierające po ściankach.... Na szczęście tunel zrobił minimalny zwrot, szybko go zatrzymałam, Alfik uciekł, wyjęłam ten materacyk i postawiłam w ponie tunel..... Moja wyobraźnia jest bardzo rozbudowana, ale czasem działa tępo......