Wczoraj wieczorem Prunelka zasnęła na zawsze.
Niestety jej maleńkie ciałko nie dało rady licznym chorobom. Żałuję, że pozwoliłam tak długo jej się męczyć. Teraz już nie cierpi. Pochowałam ją na naszej działce przy krzaku dzikiej róży.
Kochany aniołku, najmniejsza i najdzielniejsza świnko świata
Markiza, o której dawno nic nie pisałam zajęta innymi chorowitkami została sama i tęskni. Niestety ani Dorcia ani moje jej nie akceptują. Szukamy koleżanki lub kastrata.