Mały prosiak - ratowanie życia

Moderator: Dzima

Awatar użytkownika
pucka69
Wiceprezes ds. finansowych
Posty: 13512
Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
Miejscowość: Warszawa - Ursynów
Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
Kontakt:

Re: Mały prosiak - ratowanie życia

Post autor: pucka69 »

kasiula2612 pisze:W celu skrócenia siekaczy. Mam go odebrać za 0,5-1 h, czyli w dwóch godzinach zamyka się wszystko.

To źle?? :?:

Dodam, że Mały nie dostaje narkozy, tylko środek uspokajający (wyrywny chłopak).

Mam jeszcze pytanie - ile standardowo kosztuje taki zabieg??
Dobrze, dobrze, wszystko dobrze.
Myślałam że np. wet chce mu dać kroplówkę czy coś i dlatego został.
Nie doszukuj się u mnie żadnych podtekstów, ja taka jestem po prostu, konkretna.
U mnie wyniki bobków były po kilku dniach. Zależy od laboratorium. Bywa też tak, że jak im z bobków nic nie wyjdzie to dają je na posiew - dają pożywkę i patrzą co wyrośnie. Wtedy badanie może się do tygodnia nawet przedłużyć.
Obrazek
kasiula2612

Re: Mały prosiak - ratowanie życia

Post autor: kasiula2612 »

Dziewczyny narobiłam zamieszania, to chyba przez nerwy wszystko mi się już plącze.

Dzisiaj Maluch dostał narkozę i zostały mu skrócone zarówno siekacze, jak i trzonowce. Wet powiedział, że skoro Mały ma apetyt i waga nie spadła (przyznał, że był tym faktem nawet zaskoczony) to nie ma na co czekać, trzeba działać, żeby jak najszybciej zaczął jeść samodzielnie odpowiednie ilości. Waga 600 g to nasz cel do stabilizacji zdrowia. To jest absolutne minimum, które musi przybrać. Waga docelowa to będzie 700-750 g, taki kurdupelek. .

Teraz chłopak leży koło mnie i się wybudza. Mam go dogrzewać, aby nie wpadł w hipotermię.
Potem karmić, karmić, karmić! Podstawa to siano, reszta to tylko dodatki.

Przez tydzień zbierać bobki i do weta na kontrolę. Po wynikach działamy dalej już w konkretnym kierunku.

Powiedział też, że Mały będzie się dłużej wybudzał, bo jest mizerny. Już mam wrażenie, że trwa to wieki.
twojawiernafanka

Re: Mały prosiak - ratowanie życia

Post autor: twojawiernafanka »

Hmm, niedobrze trochę, że miał to robione w narkozie, zwłaszcza, że jest taki maleńki...
Teraz takie zabiegi można wykonywać "na żywo".

Siano oczywiście powinien mieć, ale to też nie tak, że reszta to tylko dodatki - ważne jest zapewnienie mu witaminy C (a więc warzywa). Na samym sianku nie przytyje.
kfeva

Re: Mały prosiak - ratowanie życia

Post autor: kfeva »

Nie czekali, aż się wybudzi w lecznicy? Dziwne. Nas nie wypuszczali, póki świnek się nie wybudził.
kasiula2612

Re: Mały prosiak - ratowanie życia

Post autor: kasiula2612 »

kfeva pisze:Nie czekali, aż się wybudzi w lecznicy? Dziwne. Nas nie wypuszczali, póki świnek się nie wybudził.

Sprawdził jak reaguje, powiedział, żeby pilnować ciepła, poinstruował co i jak. I pozwolił jechać.
kasiula2612

Re: Mały prosiak - ratowanie życia

Post autor: kasiula2612 »

twojawiernafanka pisze: Siano oczywiście powinien mieć, ale to też nie tak, że reszta to tylko dodatki - ważne jest zapewnienie mu witaminy C (a więc warzywa). Na samym sianku nie przytyje.
Napisałam odpowiedź, ale chyba gdzieś mi zniknęła. Witaminę C mam oczywiście stale podawać w papkach oraz w jedzeniu. Chodzi o to, żeby nie zrezygnował z siana na rzecz łakoci, czyli żebym np. nie nakarmiła go samym bananem.
kfeva

Re: Mały prosiak - ratowanie życia

Post autor: kfeva »

kasiula2612 pisze:Sprawdził jak reaguje, powiedział, żeby pilnować ciepła, poinstruował co i jak. I pozwolił jechać.
Trochę dziwne, że podał mu narkozę (domyślam się, że dożylną a nie wziewną) i nie czekał na wybudzenie. Ja też z moim chorowitkiem jeździłam na Bulwar Ikara i jakoś inaczej to wyglądało.
No nic, mocno trzymam kciuki za Małego :fingerscrossed:
kasiula2612

Re: Mały prosiak - ratowanie życia

Post autor: kasiula2612 »

Nie byłam na Bulwarze :)

Powiem tak: Mały zjadł dzisiaj tyle papki, i to z łyżeczki, ile chyba nie zjadł przez cały wczorajszy dzień ze strzykawki :)
Najadł się jak bąk i poszedł spać. Będę obserwować czy dalej będzie tak chętnie wcinał i czy weźmie się za siano. Póki co daję mu jeszcze odpocząć po narkozie.

Dzisiaj jest naprawdę ok :) Dziękujemy za wszystkie kciuki, trzymajcie dalej, bo to jeszcze nie koniec.
Zaffiro

Re: Mały prosiak - ratowanie życia

Post autor: Zaffiro »

Ja również z moją Lusia trzymamy mocno kciuki za twojego pupila :) a tobie kochana gratuluje, że jesteś silna i dajesz rade :) walcz o maluszka i się nigdy nie poddawaj :) za ciebie również trzymamy mocno kciuki :D
Awatar użytkownika
pucka69
Wiceprezes ds. finansowych
Posty: 13512
Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
Miejscowość: Warszawa - Ursynów
Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
Kontakt:

Re: Mały prosiak - ratowanie życia

Post autor: pucka69 »

kasiula2612 pisze:Nie byłam na Bulwarze :)
Czy byłaś u weta od gryzoni?
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Inne”