Łączenie zakończone sukcesem!
Pysia i moja seniorka nie były sobą zachwycone. Mało tego, nie wiedziałam, że moja uległa Misia może być taka bojowa! Miałam nie ingerować, ale nie wytrzymałam, gdy zaczynały się gryźć, odgradzałam je poduszką. Borys grzecznie obserwował wszystko i nie wtrącał sie w babskie sprawy
Zmieniłam metodę łączenia na zasadę "wspólnego wroga". Agata mnie przeszkoliła
Moja seniorka nie znosi obcinania pazurków i zawsze, gdy ją łapię i zabieram do tego, robi strasznie dużo hałasu. Teraz było podobnie, kwikała wniebogłosy, że przecież największe nieszczęście jej się przytrafiło. Tylko ją trzymałam, cążki leżały. Pysia i Bory stwierdzili, że muszą ja ratować, więc nieśmiało podbiegli i obserwowali. Gdy po chwili puściłam moja Misie, uciekła, a za nią reszta stada. Zaczęli się sobie wzajemnie żalić, jaka ja zła i okrutna i że należy mnie unikać.
Po tym incydencie nie było już żadnych walk. Takie drobne docieranie się to już nie walki, wiadomo, że muszą się dobrze poznać.
Ale mało tego!zostawiłam ich na godzinę samych w pokoju, wracam, a tam zdrada! W jednym kąciku leży Pysia, a moja Misia obok Borysa w drugim kąciku
Gdy podczas obiadu je obserwowałam, doszłam do wniosku, że Borys będzie juz nie pod jednym, ale pod dwoma pantoflami
Stadko urocze, nie mogę się na nich napatrzeć