Melduje, że byłam na spacerze. Poszłam tą drogą, na której wczoraj spotkaliśmy tego typa, bo jednak nie chcę psa narażać na taki stres jakim nadaljest dla niego chodzenie w miejscu spotkania z autobusem po zmroku. Dziś jednak zrobił duży postęp, bo codziennie tam ćwiczymy i się bawimy, żeby było mniej strasznie. Mniej się bał i nawet zareagował na moje zachęty do zabaw.
Faceta nie spotkałam, za to skonsultowałam sprawę z znajomymi z odpowiednich służb

I bardzo mi pomogli swoimi radami.
Strasznie się wystraszyłam tą sytuacją i aż mi głupio bo poryczałam się przy jednej z kursantek (uczę języków obcych, a na spacer poszłam między dwoma lekcjami). Ale facet w słowach nie wybierał i naprawdę ogromnie się przestraszyłam. Szczególnie, że jestem mało konflikową osobą. Zawsze staram się rozmaiwać z takimi osobami (jak nie mam jak ich olać) i dopiero, gdy moje argumenty nie trafiają używam haseł w stylu "Widzę, że nie możemy dość do porozumienia, mogę jedynie zaoferować Panu/i tą torebeczkę aby mógł/a Pan/i sprawdzić ten dowód rzeczowy".
Niestety nadal nie znam innych psiarzy z osiedla, znam ludzi mieszkających kawałek dalej, ale nikogo z budynku lub osiedla do dziś nie znałam. Dziś lepiej poznałam miłą Panią z fajną sunią

Powiedziała, że śmiało jakby co mogę pukać do niej i będziemy chodzić razem, gdybym była sama w domu (ale spotkałyśmy się właśnie przy wejściu do budynku w drodze powrotnej).
Szkoda, że wyszła taka sytuacja bo m.in. z powodu takich jazd zmieniliśmy mieszkanie. Straszne były problemy na poprzednim osiedlu... mieszka tam wiele starszych osób, sporo osób z problemami psychicznymi i niestety to chyba tak wpływało na obraz okolicy. Raz wezwano na nas policję za to, że psy bawiły się na osiedlu i szczekały (jakoś 2 razy w przeciągu 30 min się to zdarzyło). Policja oczywiście nic nie zrobiła, tylko pogłaskali psy i obeszli okolicę. Ale niesmak pozostał. Innym razem jedna z pań na osiedlu zaczęła na mnie rzucać właśnie chleb przez okno, co powtórzyło się 3 razy. Była to starsza Pani, która strasznie nie lubi psów i uważała, że psy nie mają prawa chodzić pod jej domem o ile w nim nie mieszkają (a mieszkałam na tym samym, niezamkniętym zresztą osiedlu). Jeszcze inna babka potrafiła iść za mną aż do parku i wymyślać mi od k... i innych. A w parku czasami krążył facet rzucający swoim chodzikiem w psy... (na szczęście spotkałam go tylko raz i obronił mnie wtedy inny bardzo miły pan

).
Tu w sumie poza tym jednym delikwentem nie miałam do tej pory problemów z racji chodzenia na spacer z psem. Może wyszłam z wprawy radzenia sobie z takimi sytuacjami :/
Btw, z tematów świnkowych, dorwałam bazylię w biedronce za 2 zł/ doniczka. Może w innych też jest

Ja planuje zasadzić bo dziewczyny uwielbiają.
Dziewczynkom dziś wyczesałam drybedzik ładnie, oczywiście z ogromnym wsparciem z ich strony

I..... zamówiłam na allegro piankę tapicerską, będzie tunelik. Muszę tylko materiał wybrać. A w sumie to nawet 2, bo chyba uszyję 2, żeby było na zmianę