Najgorsze jest to, że mu nic tak ogólnie nie było... Ot trochę schudł.... Pojechał na badanie do Wwy i wyszło że ma guzki na tarczycy i pewnie od tego mimo wzorowego apetytu utrata wagi.... Został więc na ich wycięcie... Podobno operacje i narkoze zniósł świetnie... Mariusz już nawet umówił się że odbierze go w piątek albo sobotę... A tu nagle telefon że jest źle.. Że ma przełom tarczycowy... Glukoza 40, temperatura ponad 40 i jest słaby... Wieczorem było lepiej... Noc przeżył... I jednak nie dał rady....
Tak... Ciężko jak umiera chorujący długo i ciężko członek rodziny.. Tym bardziej ciężko gdy umiera ktoś komu w sumie nic nie było.... A Gosia za mała jeszcze żeby zrozumieć... Niby powtarza że Havciu pojechał do szpitala, ale nie rozumie za bardzo, że już nie wróci....
2018 nie był dla nas jak dotąd łaskawy.... \
Odszedł Jerzy, póżniej Marian i zupełnie niespodziewanie Havranek....
Oby teraz był dla nas już tylko lepszy czas.... Rodzina nam się w tym roku potasowała... Trzech synków pobiegło za TM.... Za to przybyły do nas 4 nowe pyszczki do kochania... Najpierw Jasiu i Stasiu a teraz.... Tomek i Romek ;D
Przedstawiam "Nowe" Stado Kromkowe