Dziękuję
Święta minęły spokojnie ale przed świętami miałam urwanie głowy bo młodszy synek był przeziębiony a do tego porządki i przygotowania świąteczne musiałam robić na dwa domy także miałam dość wszystkiego
Jedyne co dodawało mi sił i radości to moje kudłate kluski które tylko czekały bym wieczorem siadła na podłodze przy klatce i je miziała a one w nagrodę myły mi ręce i dekolt
Tak mnie wypucowały że świeciłam na odległość
A wracając do tunelohamaku to reakcja mojego małża była rewelacyjna jak zawsze:
- wchodzi do kuchni i pyta gdzie jego dzieciaczki???
- mówię że w klatce bo już je wpuściłam
- zagląda więc do klatki i słyszę:
- o K....wa!!! No nie!!! No znowu coś nowego!!!
Co to jest??? Kiedy i gdzie to kupiłaś???
Żałuję że go nie nagrałam bo to jego motanie i osłupienie było boskie
I jeszcze czeka go robienie nowego piętra dla dziewczyn bo jak demontowałam piętro by umyć klatkę to rozerwałam główny panel i piętro poszło na śmietnik.
Jako że mam dobre serce to dam mu tydzień na ochłonięcie i dopiero wtedy zagonię go do robienia nowego piętra