Już dość trzymania na samym sianie, wracamy do wiosennych zielonek.

Właściwie ja wiedziałam, że tak będzie. Kolejne badanie to kolejne pieniądze w błoto, ale ciągle coś wymyślają, bo cytuję: "świnka jest w tym wieku". I jeszcze się z tego wszystkiego cieszymy. Wcześniej sprawdziliśmy, iż tarczyca jest zdrowa, serce jeszcze OK, zębiszcza prawidłowe, a teraz okazało się, że u naszego prawie siedmiolatka nerki mają lekki osad jak u 2-3 letniej świnki. Nic nie trzeba robić!

No to będziemy obserwować czy po odstawieniu leków będzie tak samo się poruszał - czytaj sępił o chrupki. Bo kręgosłup jak drut kolczasty, psy/koty z mniejszymi degeneracjami są inwalidami, ale to zawsze jest sprawa indywidualna i akurat Naleśnikowi to nie przeszkadza. Jeszcze jedna uwaga - nefrolog to pierwszy wet, u którego nie spotkałam fioła na punkcie podawania sztucznej witaminy C.

Na odchodne powiedzieli mi o corocznym badaniu krwi, bo znów "to jest taka stara świnka". Zastanowimy się nad tym, bo nie mam ochoty mu bez potrzeby robić kujki. Co prawda Naleśnik wcale się nie stresuje u weta, tylko czeka na okazję czy już można zacząć występ, a w programie tańce ze śpiewami + szczodre sypanie "rodzynkami z kieszeni".

Hm, mój internista miał kiedyś plakat przed gabinetem promujący coroczne badanie krwi u ludzi, weszłam i zapytałam się o skierowanie, a on mi na to, iż to bzdura, bo porządnym wywiadem więcej się ustali niż podstawową biochemią. U kolejnych lekarzy widziałam podobną tendencję, no ale to państwowa służba zdrowa, a nie prywatna...
Chmurek, Alex - dzięki wielkie za miłe słowa. Ze specjalną dedykacją dla was wstawię jeszcze kilka fotek z pięknymi pyszczkami.
Najpierw najmłodszy Wicherek
Florek, gwiazda tegorocznego kalendarza
Florek z Nickiem

Nicek z Florkiem. To se ne vrati...
I jeszcze raz uśmiechnięty Florek
