
Futrzane stado Paprykarza
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- martuś
- Posty: 10214
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów
To dobrze, że już je
Z tymi zębami u świnek to tyle problemów....

Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów
Jak byłam w ciąży to mawiałam, że gdy mój brzuch wchodził przez drzwi punktualnie, to ja już wchodziłam spóźniona 

- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów
A kiedy będziesz miała tego stwora już na zewnątrz?
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów
He he dobre.katiusha pisze:Jak byłam w ciąży to mawiałam, że gdy mój brzuch wchodził przez drzwi punktualnie, to ja już wchodziłam spóźniona
Asiu stwór będzie na początku marca wg planów.
Wariaci juz latają po ulicy z petardami. Rudi ma lekki stres a Toffi ... lata na tymi z petardami. Jak znowu kogoś ugryzie to sie chyba powiesze. Sąsiadka mówiła że dwa dni temu wrzucali jej za ogrodzenie i jej pies od tej pory kupy bie robi i nie je.
- martuś
- Posty: 10214
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów
Statek-matkakatiusha pisze:Jak byłam w ciąży to mawiałam, że gdy mój brzuch wchodził przez drzwi punktualnie, to ja już wchodziłam spóźniona


Jak tam futra?
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów
U futer w miarę ok. U Liama ciągle walczymy z okiem i kroplami. Reszta po staremu. Jedzą, bobczą, drą paszcze.
W Sylwestra nastąpiło apogeum pierdolca u zwierzaków. Świnie miały wyrąbane na wystrzały. Oprócz Kozy, która darła się wniebogłosy na każdy huk. Pierwszy raz mam taką świnię. Na jej alarm kotki uciekały i chowały się po domu
Herkulesowi nie chciało się uciekać i chować a Julian nie wiedział o co chodzi
Rudolf na pojedyncze wystrzały reagował stresowo i za mną chodził. O północy nastąpił prawdziwy Armageddon. Toffi się wściekł bo chciał na ręce i żeby go do okna dać. To wyszliśmy z nimi przed dom. Tam zaorał pazurami teren przed ogrodzeniem
, szczekał jak szalony, chciał ganiać ludzi i łapać fajerwerki. Trzeba go pilnować dziada bo jak był mały i ktoś rzucił jakąś petardę to on aportować chciał. Połowa ludzi z ulicy myśli, że on nie słyszy. On się nadaje na psa policyjnego albo wojskowego. Niczego się menda nie boi. Rudi się trochę postresował ale nie uciekał. Potem dołączył do Toffeckiego i też szczekał, machał ogonem. Potem mi w domu do 2-giej w piłkę grali, tacy byli nakręceni.
Dzisiaj byłam z nimi na spacerku, na szczęście na ogrodzonym terenie, bo ktoś jeszcze się ocknął i rzucił petardę. Toffi oczywiście jak strzała pognał w tamtą stronę. Już miałam zawał, żeby w pyszczek nic nie wziął.
W Sylwestra nastąpiło apogeum pierdolca u zwierzaków. Świnie miały wyrąbane na wystrzały. Oprócz Kozy, która darła się wniebogłosy na każdy huk. Pierwszy raz mam taką świnię. Na jej alarm kotki uciekały i chowały się po domu


Rudolf na pojedyncze wystrzały reagował stresowo i za mną chodził. O północy nastąpił prawdziwy Armageddon. Toffi się wściekł bo chciał na ręce i żeby go do okna dać. To wyszliśmy z nimi przed dom. Tam zaorał pazurami teren przed ogrodzeniem

Dzisiaj byłam z nimi na spacerku, na szczęście na ogrodzonym terenie, bo ktoś jeszcze się ocknął i rzucił petardę. Toffi oczywiście jak strzała pognał w tamtą stronę. Już miałam zawał, żeby w pyszczek nic nie wziął.

Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów
Masz zwierzaki z bardzo oryginalnym podejściem do fajerwerków, Toffi i Koza w szczególności



Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów
Taaa, filozofy na całego.
U nas po staremu w sumie. Niestety dzisiaj zauważyłam, że i Rudolf na końcu sikania wyciska kilka kropel krwi. Jestem przerażona. 12-go Małż ma umówioną wizytę z Toffim to i Rudego mu spakuję. Tak kontrolnie.
Póki co latają jak dwa czubki po śniegu i się cieszą, że pada.
U nas po staremu w sumie. Niestety dzisiaj zauważyłam, że i Rudolf na końcu sikania wyciska kilka kropel krwi. Jestem przerażona. 12-go Małż ma umówioną wizytę z Toffim to i Rudego mu spakuję. Tak kontrolnie.
Póki co latają jak dwa czubki po śniegu i się cieszą, że pada.