Nowe dzieje

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10212
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey

Post autor: martuś »

Myślę, że na razie nie masz się co zniechęcać. Chłopcy są w trudnym wieku, każdy chce dominować i popisują się przed sobą. To tak samo jak chłopcy z gimnazjum...Później dorosną, hormony się unormują i będzie ok :ok: Ale teraz jakoś musicie to przetrwać :pocieszacz:
Obrazek
Awatar użytkownika
Dzima
Posty: 10135
Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
Miejscowość: Rogoźno
Lokalizacja: Wielkopolskie
Kontakt:

Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey

Post autor: Dzima »

Hormony....cóż więcej dodać :idontknow:
Oby to tylko stan przejściowy :buzki:
Pyrka
Za TM :candle: Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Harvejowa

Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey

Post autor: Harvejowa »

Wierzycie w to? każdy z nich ma teraz jakieś 50cm klatki (klaustrofobicznie), bo jak są razem to ciągle są pogryzieni...nie mówiąc o tym, że jak ich oddzieliłam kilka dni temu to praktycznie 24h leżeli i odpoczywali...tak byli zmęczeni ciągłym ganianiem i bitwami. Obyście mięli rację, że im to przejdzie chociaż się na to nie zapowiada...żal mi ich...
Myślałam jeszcze o kastracji ale i to wymaga sporego nakładu...
Awatar użytkownika
joaś
Posty: 511
Rejestracja: 13 sie 2014, 8:40
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey

Post autor: joaś »

a to łobuzy... mam nadzieję, że się jednak dogadają, taki z nich piękny duet!
Harvejowa

Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey

Post autor: Harvejowa »

Jeśli próba zagryzienia sie na wybiegu to "młodzieńcze popisywanie"...to ja nie chcę wiedzieć jak wygląda prawdziwa walka... :sadness:
Awatar użytkownika
Natasza
Posty: 1484
Rejestracja: 18 mar 2014, 0:25
Miejscowość: Opolskie
Kontakt:

Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey

Post autor: Natasza »

Mi wet powiedział że kastracja nadaje się tylko do uniknięcia ciąży jeśli chodzi o zachowanie , czy charakter świnka to nie wpływa.
Może jeszcze się dogadają , najpierw popisy a potem funfle :) :fingerscrossed:
Moje łyse szczęście Filip jest ze mną od 15.01.2014, Kofi jest z nami od 6.06.2014, maluszki od 3.09.14 i Glorcia od 24.12.14
Filip&Kofi&Jagódka&Klementynka&Peppa&Bianka&Glorcia+2psy+2gekony
Usunięto reklamę z podpisu. W sprawie wyjaśnienia proszę o kontakt z administratorem.
Awatar użytkownika
pour
Posty: 393
Rejestracja: 18 lip 2013, 20:47
Miejscowość: Glasgow
Lokalizacja: Szkocja
Kontakt:

Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey

Post autor: pour »

Chlopcy traca nieco na temperamencie kiedy minie im okres dojrzewania. Tzn. ok rok. Moze warto ich przetrzymac osobno jakis czas?
Harvejowa

Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey

Post autor: Harvejowa »

Została podjęta decyzja, Gonzo szuka nowego domku...czasem tracą, czasem nie... gdyby to były drobne akty agresji...pewnie byśmy czekali...ale oni próbują się zamordować... Nie chcę zmuszać ich przez 6mc do stresu...a później znów myśleć..., że może 1,5 roku to okres kiedy zmądrzeją. Ludzie też jednych lubią...innych nie... I ja osobiście wpadłabym w szał, gdybym musiała widywać 24/7 osoby, których bardzo nie lubię.
Decyzja nie była pochopna i myślę, że właściwa.
Awatar użytkownika
joaś
Posty: 511
Rejestracja: 13 sie 2014, 8:40
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey

Post autor: joaś »

Nie wyobrażam sobie jakie to musiało być trudne dla Ciebie, taka decyzja... Przykro, że się chłopcy nie dogadali - ale jeśli uznałaś, obserwując ich codziennie, że tak się nie da dłużej, to ja wierzę, że tak musiało być.
Jak sobie teraz radzisz z nimi? W sensie klatkowo-wybiegowym? I jak oni się mają w ogóle?
Harvejowa

Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey

Post autor: Harvejowa »

Ogólnie mają się dobrze. Próbuję zorganizować jakąś klatkę na czas do póki Gonzo nie znajdzie nowego domku...bo obecnie mają klaustrofobiczne warunki i strasznie znaczą teren przy kratce oddzielającej...nie mówiąc o podgryzaniu tyłków przez kratkę. Mój chłopak jechał z nimi wczoraj do swojej babci i mówił mi, że wsadził ich do kartonu umył zęby i doszło znów do bójki...także pojechał z dwoma kartonami (tam mamy awaryjne duże akwarium, bo zdarza nam się tam jeździć całą ferajną).
Ciężko...ale w życiu nauczyłam się, że najważniejsze jest dobro zwierząt...ja mogę pokochać każde zwierze i jego zawszę będę kochać...tak samo jak będę kochać inną świnkę, która być może będzie żoną Harvey'a. Była szansa, że pójdzie do Chorzowa ale pani przestała do mnie pisać. Szkoda, bo myślałam że będę miała stały kontakt...przynajmniej przez jakiś czas i ewentualnie będę mogła go odwiedzić... Cóż...miejmy nadzieję, że znajdzie kochający domek. W każdym razie dopóki tak się nie stanie, będzie z nami :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”