Już widać zdjęcia?
U nas zdecydowanie lepiej, niż wczoraj

Strzelanie zębami było tylko na początku, skoczyli na siebie tylko raz albo dwa, ale gryzienia nie było. Potem razem jedli, leżeli obok siebie i dotykali się stopami

oczywiście nie przytuleni, ale Paproch już nie odskakiwał na metr, jak go tylko zobaczył. Nie "płacze" już tyle co wczoraj, ale dalej się przeganiają, jest sporo turkotania i użalania. Charlie chyba próbuje obsikać Paproszka, tylko słabo mu wychodzi

Było też trochę lizania po pyszczkach - czy to jakiś sygnał uległości?

Bo wiem, że u psów coś podobnego występuje, tylko oczywiście dwóch różnych gatunków nie ma co porównywać.
Nie wiem, czy już próbować wpuszczać ich razem, raczej skłaniałabym się przy dzisiejszej nocy jeszcze w separacji i jutro wypuścić ich znowu, tym razem na cały dzień. Co sądzicie?