No jasne, do rodziców tż zawsze jeździmy z całą trzodą, cały samochód teścia bambetli, gorzej niż jak Burakura była niemowlakiem, choć wówczas uważałam, że to już szczyt a zarazem dno.
Dziewczyny mają tutaj swoją 100, biedny Euzebiusz siedzi w starej 70tce, ale za to przysuniętej do dziewczyn, czasem się przez pręty z Grawiśką całują. Mają za to wielki wybieg, z kultową firanką. Ale muszą się nim dzielić oczywiście, bo inaczej byłoby niedługo baaaaaaaardzo pokaźne stadko
Powoli przestawiam całą ekipę na trovet, na razie Zibi i Grawka chętnie jedzą papkę ze strzykawki, Murgaśna nawet nie chce powąchać. Ale z miski ostatnio jakby trochę ubywało.
Odbierając z Kajmana Zenita dla Basi M zapytałam pani doktor (krótkie czarne włosy) o dietę dla cukrzyka, bo mi się nasunęło na widok brita, który tam jest na stanie. W ogóle super zaopatrzony mają sklepik. Dr stanowczo odradziła mi brit niestety (czasem się łamię, bo uwielbiają a jest niskowapniowy), natomist powiedziała z przekonaniem "trovet prędzej". Kiedy westchnęłam i powiedziałam, że wiem, że tak naprawdę to dla cukrzyka to najlepsze samo siano, uśmiechnęła się potwierdzająco, ale jak wyjaśniłam, że Murga ma dopiero 9 miesięcy stanowczo stwierdziła, że w żadnym wypadku takiej "diety zerowej" tak młodej śwince nie wolno fundować. Nie powiem, żebym popadła w euforię, jak następnie zasugerowała, żeby je rozdzielić. takiej opcji nie ma.
No nic, niedługo zawiozę trzodę do MV, zrobimy badania moczu i poziomu cukru, się okaże.
Wagowo Grawisia po przytyciu w okolicach tych dramatycznych wyników (kwiecień?) do 950, teraz spadła do ok 915 i tak trzyma, jest to wreszcie porządna świnia a zarazem nie pulpet.A całeżycie była co tu mówić chudzinką. Natomiast Murga już 950 i rośnie, wielka się zrobiła i serdel jak nie wiem

na tym bezcukrowym żarciu dla szynszyli i koszatniczek. Jednak geny USteddy robią swoje. Jest również mega przytulanką. Zaś Euzebi nadrabia w tempie stetryczłego żółwia, gdzie mu tam do 900. Jak się go trzyma, to wszystkie kości czuć miednica, łopatki i żebra. Na oko jest duży bo futra ma masę trochę dłuższego niż Turbulecja, zwłaszcza na tyłku. A te kości ma masywne jak dinozaur. Powinien być wielgaśny. Niby e sam i to dużo, siano, brit i CN zielone. Ale robi to powoli i z michy ubywa niewiele w sumie. Siekacze już długie i dziwaczne, nie wiem jak trzonowce, czeka nas na pewno korekta znowu,a pewnie i rtg głowy, bo coś mi tu nie pasuje. Jak składam po liściu na łebka, to u dziewczyn już dwa razy był wrzask i dokładka, a on jeszcze je pierwszy. I czasem nie skończy, jakby się zmęczył. Zaczęłam go dokarmiac trzy razy dziennie marumoto rano potem rozmoczony trovet i brit. Woli tą drugą opcję. Z insulinówki żre, z iększej mu się leje. Zobaczymy, czy teraz przytyje.