Nie, łapy są na moje oko w porządku, już macałam, zginałam etc. Nie szczypałam, ale skoro świniak chodzi, to raczej odruchy tez ma prawidłowe. W porównaniu z innymi owszem, częściej się kładzie i dłużej odpoczywa, ale on od początku był taki właśnie oszczędny energetycznie naleśnikowiec.
Asiu, on się wywala też na kocach i w klatce. Pozostali za to nawet na panelach nie.
Uraz łapki/ uraz czy paraliż?
Moderator: Dzima
Re: Uraz czy paraliż?
Niekoniecznie. Może np. reagować słabiej. U MEMOry'ego reaktywność się poprawiała wraz z powrotem sprawności. Przypomniał mi się jeszcze jeden test, na siłę łapek. Świniak w powietrzu, lapkę popychasz od spodu palcem, by sprowokować reakcję. Zwróć uwagę na siłę napięcia mięśni, czy świniak odepchnie itd.lubię pisze:Nie szczypałam, ale skoro świniak chodzi, to raczej odruchy tez ma prawidłowe.
Czy podnosi się niechętnie, powoli, z trudnością? Odstaje od reszty?
Re: Uraz czy paraliż?
No właśnie nie, gdyby nie ten brak odbicia nie miałabym się czym przejmować - po prostu leniwa świnka. Ale kurczę, nie wierzę w świnkę, które nie chce skakać. Łapki są silne, odpycha, kopie - mam inny test na odruchy: świniak na kolanach, drapiesz w rejonie pachwiny - moje wierzgają jak dzikie Wiesz, on odstaje od reszty takim, co tu dużo mówić, najaranym sposobem bycia: świat mu pasuje w ogólności, okazji do wyłożenia nie przegapi, spokojnie znosi wszelkie zabiegi pielęgnacyjne, jak go obracam na plecy to nawet wyrazu pyska nie zmieni, tak sobie leży i czeka aż skończę oględziny... A, i ma wieczną gastrofazę Ciekawe, co mu w labo robili, może warto się zgłosić?...
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23117
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Uraz czy paraliż?
Może to jednak zadawniony uraz, zagoiło sie, ale sprawność nie wróciła. Który to laborant? Mogło byc i tak, że świnka jako maluch spadła, coś sobie zrobiła, ale nikt tego nie zauważył. Może dokładny cyfrowy rtg by cos wyjaśnił, ale czy warto?
Re: Uraz czy paraliż?
Jakby to powiedzieć... nie jest mi to obce. Wszelkie zabiegi spoko. Jak robiłam MEMOry'emu masaż w pozycji na pleckach, to ja zajmowałam się kontuzjowaną łapką, a on masował sobie jęzorem przednią... STICKer zajada nawet tabletki ze smakiem (MEMOry od niego nie odstaje). Pies też był pod tym względem jakiś taki... nietypowy... Pilnował pór podawania leków, a jak szykowałam, to przebierał łapami z niecierpliwości... Nie ukrywam jednak, że wolałabym być nieświadoma tej strony nieprzeciętności moich stworów (o ile w przypadku Kleksa leczenie było przynajmniej w pewnym stopniu zrozumiałe, o tyle prośki zaczęły zdecydowanie za wcześnie).
Wracając do kwestii mobilności... Jeśli jedynym odstępstem od normy jest brak ewolucji powietrznych, to - jeśli w ogóle - skłaniałabym się ku problemom ze stawami. Tak mi się wydaje, tylko i wyłącznie wydaje.
Wracając do kwestii mobilności... Jeśli jedynym odstępstem od normy jest brak ewolucji powietrznych, to - jeśli w ogóle - skłaniałabym się ku problemom ze stawami. Tak mi się wydaje, tylko i wyłącznie wydaje.
Re: Uraz czy paraliż?
Moris, był u masiry11. O ile pamiętam, poza awitaminozą C nic im nie dolegało. No dobra, dzięki za sugestie. Na szczęście Piasecki z chirurgiem z zamiłowania, więc może dla samej frajdy będzie mu się chciało szukać aż znajdzie.
27.09. - byliśmy we wtorek u weta. Nic szczególnego nie znalazł, więc na razie dał niesteroidowe leki przeciwzapalne i wit. C codziennie, bo może to zapalenie mięśni. Nie wiadomo, jak zapalenie mięśni może być niebolesne, ale chyba może, bo się agut deczki bardziej zborny ruchowo zrobił, więc może to to.
27.09. - byliśmy we wtorek u weta. Nic szczególnego nie znalazł, więc na razie dał niesteroidowe leki przeciwzapalne i wit. C codziennie, bo może to zapalenie mięśni. Nie wiadomo, jak zapalenie mięśni może być niebolesne, ale chyba może, bo się agut deczki bardziej zborny ruchowo zrobił, więc może to to.