Myślałam, że to jednorazowy incydent, ale niestety dzisiaj przed 18-tą była powtórka, na dodatek znacznie gorzej to wyglądało
Chciałam wyjąć Maciusia z klatki, nagle obrócił się w drugą stronę i wtedy zaczęło go bardzo wykręcać, nawet próbował mnie chwycić zębami. Atak trochę trwał. Szybko podałam leki. Maciuś powoli dochodził do siebie.
Teraz leży sobie w klatce i wcina sianko.
Wydaje mi się, że to musi być jakiś ucisk i nagły ból, który powoduje takie objawy. Dzisiaj wyrywał się do mnie, ale skręcił w drugą stronę i możliwe, że wtedy nastąpił ucisk na nerwy. Nie wiem, nie jestem lekarzem i obawiam się, że weci też nie postawią jednoznacznej diagnozy, chociaż kto wie
Jutro jedziemy do lekarza, na spokojnie.
Mieliśmy zacząć rehabilitację, ale póki co muszę być pewna, że to nie przyniesie więcej szkody niż pożytku, no i Maciuś nie będzie cierpiał. Porozmawiam z lekarzami, jak oni to widzą.
Kciuki bardzo potrzebne, bo straszna bida z niego
