Witajcie, kłania się DS Twisterka/Dmuchawca vel Kudłatego. U nas, jak mówił pewien pan inżynier: nuda... nic się nie dzieje... Chłopaki są tak zaprzyjaźnieni, że aż trudno mi w to uwierzyć

Od początku nie było ani jednego dziaba, ani jednego strzelenia zębami

Chłopaki prawie wszystko robią razem.... Hyziek był adoptowany ze Stowarzyszenia w 2012 roku i do przybycia kudłacza był świnką "psychiczną" - spędzał życie pod kocykiem i żarł wszystkich, którzy za dużo od niego chcieli.... Teraz nie mamy kocyków, a obaj panowie są wyluzowanymi prosiami.... Hyzio na kolanach robi z siebie natychmiast naleśnika - ostatnio w pozycji rozmemłanej meduzy z wywalonymi kopytami miał nawet robiony zastrzyk

Jak ogarnę (albo Dawenna pomoże

) to wrzucę jeszcze jakieś zdjęcia.
Twisterek nie tylko uratował Hyźka przed depresją po stracie kolegi, ale stał się lekiem i terapią na jego różne fobie i bziki. Mamy dwie nowe świnki.... Jeśli Dawenna się zgodzi, to proponuję zwolnić tu miejsce i przenieść wątek kudłacza do Uratowanych, bo na pewno go nie oddamy!
