Zmartwienia i wątpliwości przy łaczeniu świnek
Re: Zmartwienia i wątpliwości przy łaczeniu świnek
Trzymamy i czekamy na relację z łączenia.
Re: Zmartwienia i wątpliwości przy łaczeniu świnek
Chłopcy powalczyli na kocyku i to dosyć śmierdząco walczyli. Raz dziabnęli się w pysie, tak że mój Rufik aż chwilkę pysiu miał rozdziawiony miał draśnięcie na nosku, ale leciutkie.. Wylądowali w wyszorowanej klatce i było podobnie, tyle że bez strzelania swoimi gruczołami (przed trafieniem do klatek byli obaj wykąpani i wytarci, czekałyśmy aż wyschną bo w tą pogodę byłabym sadystką, gdybym użyła suszarki). Niestety w klatce Robson-który wydawał się bardziej pokojowy użył zębów lub pazurków- nie wiem czego, bo to była szybka akcja i nos Ruficzka dziabnięty do krwi przy otworku nosowym. Gdy wyjęłam go z klatki i poszłam pokazać mamie efekt "podłożenia mu świni" (mama się śmieje że podłożyłam mu świnie ;d), po chwili włożyłam spowrotem, znowu zaczęła się walka i po chwili wzięłam Robsonka by i jego sprawdzić, jest cały. Robercika wsadziłyśmy do jego klatki spowrotem. Robercik jest pokojowy i nie wszczyna, a gdy Rufik zacznie (calutki czas gdy byli razem nie przestawał burczeć) to Rufiś obrywa i to jak się okazało bardzo skutecznie..
Re: Zmartwienia i wątpliwości przy łaczeniu świnek
Wydaje mi się, że za szybko włożyłaś ich razem do klatki. Ile czasu byli na wybiegu? Warto, żeby świnki posiedziały tam aż do momentu, kiedy się dogadają - nawet cały dzień.
Re: Zmartwienia i wątpliwości przy łaczeniu świnek
Spróbuj może dłużej potrzymać chłopców na wybiegu i stopniowo zmniejszaj jego obszar - możesz to zrobić przy pomocy toreb/książek. Może w ten sposób pójdzie lepiej A do klatki daj ich razem jak już będziesz pewna, że będzie między nimi dobrze.
Re: Zmartwienia i wątpliwości przy łaczeniu świnek
Udało mi się z opcją, by każdy z chłopców był osobno w swojej własnej prywatnej klateczce i Robercik nie musiał trafiać w inne, obce ręce... Dziękuję za każdą radę i przepraszam za zamieszanie gdyby nie daj Bóg jednak trzeba ich kiedykolwiek było łączyć na pewno wrócę do tego wątku. Pozdrawiam !
- Renika
- Posty: 219
- Rejestracja: 20 lip 2013, 20:51
- Miejscowość: okolice Krakowa
- Lokalizacja: okolice Krakowa
- Kontakt:
Re: Zmartwienia i wątpliwości przy łaczeniu świnek
Mam nietypowy problem. Dzisiaj łączyłam 2 samiczki: jedna starsza (ok.roku) a druga to miesięczny maluch. Przystawiłam do siebie klatki i maluszek sam wskoczył do koleżanki ale...starsza się boi maluszka Nie wychodzi z domku, mało je, jak podchodzi do niej mała to purczy i kręci zadkiem. Maluch jest bardzo odważny, biega po całej klatce, ma apetyt i jest zadowolony.
Nie wiem co zrobić...wsadzić go do osobnej klatki na noc (pewnie pogryzie pręty) czy zostawić je razem, może starsza się z nim oswoi?
Nie wiem co zrobić...wsadzić go do osobnej klatki na noc (pewnie pogryzie pręty) czy zostawić je razem, może starsza się z nim oswoi?
Re: Zmartwienia i wątpliwości przy łaczeniu świnek
Zostaw świnki razem. Jak się nie tłuką, to nie ma co rozdzielać Oswoją się szybko z nową sytuacją.
- Renika
- Posty: 219
- Rejestracja: 20 lip 2013, 20:51
- Miejscowość: okolice Krakowa
- Lokalizacja: okolice Krakowa
- Kontakt:
Re: Zmartwienia i wątpliwości przy łaczeniu świnek
A oto najnowsze wiadomości: świnki się pokochały, razem dokazują w klatce i są szczęśliwe (jak ich pańcia )
Re: Zmartwienia i wątpliwości przy łaczeniu świnek
Chciałam się poradzić po jakim czasie mniej więcej można ponownie spróbować połączyć świnki? Mam 2 samiczki od stycznia żyły sobie w zgodzie w jednej klateczce, czasem starsza pogoniła młodszą, ale ta zgodnie ustępowała. Natomiast od 3 dni o dziwo na wybiegu a nie w klatce zaczęła się wojna, młodsza cały czas napuszona ewidentnie wkurzała starszą, zaczęły się ganiać i kołtunić się w powietrzu, ale udało mi się je rozdzielić, natomiast wczoraj je opętało nie pomagała ani woda, ani rozdzielanie czymkolwiek obydwie po chwili znowu biegły do siebie z zębami i w wyniku tego młodsza oberwała po nosie - trochę krwi i wyrwanego futra. Natychmiast wsadziłam obydwie do osobnych klatek. Zastanawiam się tylko dlaczego tak nagle ta która zawsze była spokojna nagle zrobiła się zadziorą. Czy może to być zdenerwowanie spowodowane zmianą diety w tym tygodniu? Musiałam trzymać je na samym sianku i susach ze względu na cukrzyce młodszej.
Bardzo proszę o poradę
Bardzo proszę o poradę