
Zoltar dziś odszedł niespodziewanie. Zaczął popiskiwać, robić się zimny, słaniać na boki. Szybko zbieraliśmy się do weterynarza, nie zdążyliśmy. Dostał skurczy brzuszka, łapał oddech. Odszedł mi w rękach. Cicho i podczas głaskania po uszkach.
Sekcja wykazała NZK z powodu skrzepliny w sercu, co było bezpośrednią przyczyną niewydolności krążeniowo-oddechowej.
Zawsze ten przemiły gołodupiec kuwetowiec będzie w moim sercu. Będę tęsknić za jego tyłkiem wystającym z norki oraz lekkim pogryzaniem mnie.
Najważniejsze zdjęcia, ostatnie dla wiernego funclubu


Za wsparcie emocjonalnie dziękuję wszystkim, w szczególności Zagli i Dawennie.