Dziewczyny mają się nieźle....my też

Wpadliśmy już w odpowiedni rytm: jedzenie, wybieg, głaski, jedzenie, zachwyt, obserwacja, jedzenie. Prosiaki kwiczą jak opętane,gdy tylko mnie zobaczą (tak, mam świadomość, że traktują mnie jako dostawcę żarełka). Ale też podchodzą już bez zbytniej nieśmiałości, Julka wiedzie w tym prym, Beza-lekka histeryczka, leci za nią, ale jak nie wyczuje ogórka, to bierze nogi za pas. Ale jak już zostanie złapana to z przyjemnością rozpłaszcza się na kolanach. Julka wczoraj na kolanach wpadła w taki błogostan, że prawie zasnęła
A teraz krótka fotorelacja:
Jemy:

Biegamy:

Odpoczywamy:

Ogólnie panny są spokojne, zaprzyjaźniły się już z kocicą (nawet pozwalają jej podjadać swoje sianko) a nam dają dużo radości
