moze

Andrzejek powoli wtapia sie w nasze rodzinne zycie.
Juz wie, ze jak wracam z zakupow to jest szansa ze cos dla niego tez bedzie.
Wiec kwika.Opiera sie lapkami o kraty i kwika

On nie jest glosny. Jak nie ma do kogo kwikac to sie ucisza...
wiec kwika wogole delikatnie. Klatka stoi przy stole kuchennym, wiec od strony stolu jest przeslonieta dwoma papierkami.
Zeby z klatki nie pruszylo sie swinkowe zycie na nasz stol.
Andrzejek wsadza nos pomiedzy te papierki i patrzy.
ahah -no zabawny jest

jak jeden z papierkow byl mniejszy potrafil wyciagnac go z kratek zebami, zeby na kratkach pograc.
Na tz tak nie kwika, jak na mnie.
no nie.
Czasem patrzymy sobie prosto w oczy , tzn ja patrze prosto w jedno oko - bo tak sie Andrzejek ustawia - jedna strona ciala do mnie i po chwili wolnym krokiem podchodzi do kratek...moze cos dam?
ps zdjecia moze w weekend porobie od poniedzialku do pracy. malo czasu bedzie.