to na pewno nie jest tak myślę że będą jakieś rozmowy wizyty itp a w sumie psy są w różnych domach w całej Polsce najlepiej po prostu do którejś fundacji napisać i zapytać Sońka piękna
dzisiaj była znowu próba łaczenia chłopaków i nadal nic, wkleje tu z wątku o łączeniu świnek
od około 10 trwa łączenie Śnieżka i Stefana. Stefan nie przejawia tym razem agresji. ciągłe cykanie zębami,śnieżek goni Stefa okropnie, wyrywa mu dużo futra, raz szczepili sie tak że nie można było ich rozłączyć ale nie bylo jakichs drastycznych pogryzień. urządzili sobie drzemkę na 2 końcach pokoju, a raczej Stefan położył eis a Śniegi czuwał . momentami wyglądało to dobrze bo przez 3 minuty nie interesowali się sobą. nawet podchodzili i jedli jakies pół metra od siebie. Stefan od godziny probuje z paniką na maksa schowac sie gdzieś nawet wskoczyć na kanapę, on boidupek nawet podbiega do nas i próbuje się wspiąć na mnie. a Sniegi dokucza mu bardzo gania go, Stefi ucieka z maksymalną paniką. nie goni go poto żeby zdominować tylko od razu rzuca sie i wygryza futro. przed chwilą stal obok patrzył się na Stefka bez żadnych emocji i nagle rzucił się i ugryzł tak ze Stefan przeraźliwie zapiszczał a Śnieżek dumny z siebie odszedł z całym pyskiem sierści. mały spanikował i trzeesie sie na maxamwiec i my spanikowaliśmy i wzięliśmy go na rece. i co dalej? przegląd zrobiony głębokich ran nie ma ale Stefan ma ich bardzo dużo, Śniegi ma 2 ugryzienia delikatne. dalej próbować?
Ja bym jeszcze raz spróbowała, ale pod ścisłą kontrolą oczywiście. Śnieżek wydaje się być typem dominanta .
Ja chyba nic więcej nie doradzę, nigdy nie miałam takich problemów, ostatnie łączenie naszego Tosia i adoptowanego Romka też było pokojowe. Tosiek chciał wejść na Romka, Romek go dziabnął w nos i było po wszystkim . Tylko, że Tosiu ma bardzo łagodny charakter, Romuś choć agut był z natury spokojny. Trzymam kciuki za łączenie
Ostatnio zmieniony 15 lut 2014, 21:21 przez Miłasia, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie mam pojęcia. Generalnie to Stefan jest do adopcji, chyba, że się uda? Oni się też bardziej denerwują, jak są obserwowani i udziela im się, z drugiej strony nie sposób nie obserwować. Może Śnieżek za jakiś czas zatęskni? Źle, że gryzie...
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery kontakt tylko porcella7@gmail.com
hmmm trzeba było byc max metr od nich, jak poszłam na drug koniec pokoju - jakies 2,5 metra od nich to od razu szczepili sie....
podchody trwały ze 3 godziny... i ani razu nie bylo próby "ujeżdżania"
a tu zdjęcia dzisiejsze
Zmęczony Stefan
zmęczony Śniegi
Chłopcy wyglądający niewinnie - chwila przed atakiem
a dziur w tyłku nie ma? Stefana? To jeszcze jest nadziej jakaś, bo jak są, to bym sobie dała spokój. Ale mówię tak po doświadczeniach z Pontusem i Zającem. Uparta byłam. Kastracja, odczekiwanie tygodniami, poddałam się po pół roku prób, bo mi się żal Pontusa zrobiło.
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery kontakt tylko porcella7@gmail.com
dzisiaj kontrolna wizyta u weta z Sońką. W związku ztym, ze od kilku dni tabletki przestały działać i znowu chodzi na 3 łapkach.. zwiększamy dawki leków i zaczynamy dodatkową terapie zastrzykami, seria 4 zastrzyków w odstępach 7 dniowych. mam nadzieje, że tym razem pomoże...
Świńskie chłopaki... no cóż nadal siedzą w oddzielnych klatkach, zadkami przytuleni do siebie, przez kraty nie przejawiaja żadnej agresji, nawet jakichś negatywnych emocji. Teraz Śniegi wylegiwał sie na kanapie obok mnie w garażu a Stefi na raczkach się relaksował, zero zainteresowania sobą nawzajem.
Zastanawia mnie Stefanek, on jest zawsze bardzo ciepły, aż gorący, jak trzymam na rękach ich dwóch to jest duża różnica.
u moich zwierzaków niestety dużo sie dzieje....
Sońcia nadal na leczeniu opisanymw poście wyżej, w tym tygodniu 3 zastrzyk, tabletki nadal przyjmuje. Dzisiaj była nadprogramowa wizyta u weta bo rozchorowała sie. poprzedniej nocy była bardzo niespokojna, nie mogla znaleźć sobie miejsca, większość nocy łaziła z pokoju do pokoju. dzisiaj jak wróciliśmy z pracy Sońcia byla bardzo niewyraźna,pokazywała że coś ją boli, prosiła, dawała łape, patrzyła błagalnie w oczy. nie chciała jeść (co u niej jest nieprawdopodobne) nie reagowała na hasło spacerek, tylko chodziła z pokoju do pokoju.Do zamkniecia weta było 15 minut więc ruszyliśmy pędem.miała pobraną krew, podane 2 zastrzyki podskòrnie i 1 dożylnie, nawet nie zareagowała- było jej wszystko jedno. wyniki krwi w miarę ok, podwyższony 1 wskaźnik, gorączka 39,8 i brak pomysłów co jej dolega. po powrocie od weta zjadła karmę i zasnęła, budzi się, stęka ale wydaje mi się ze jest lepiej. przed północą mamy podać nospę, zmierzyć temperaturę i w razie gorączki podać pyralginę. jutro do weta.
U kosiek ostatnio często dochodzi do niegroźnych kłótni, chociaż i bijatyki zdarzają się-Klusia od 3 dni ma pogryziona brode, szyjke.
z tymi zwierzakami nigdy nie ma spokoju...
z pozytywnych informacji to pochwalimy się - Śnieżek dobił wagowo do kilograma, a Stefan został ojcem 2 zdrowych maluszków