
Zanim rozpocznie się nowa historia Belli i Norika trzeba wspomnieć inne nasze świnki, które teraz biegają beztrosko za TM. Nasza przygoda z tymi uroczymi zwierzątkami zaczęła się w 2006 roku, kiedy to w naszym domu zawitała rudo-biała piękność ze ślicznymi pysiami. Nie mogła być nazwana inaczej, jak Pysia.
Była to nie byle jaka świnka - trzeba przyznać - była bardzo mądra i obdarzona niezwykłym charakterem. Potrafiła nas okręcić wokół małego pazurka i jak sobie coś postanowiła, to zawsze znalazła na to sposób. Pyśka zawsze pomagała rozpakowywać siatki z zakupami, włamywała się do sypialni forsując wszystkie zasieki, codziennie rano uprawiała pigging (świńska forma joggingu),

Niestety świnek nie udało się połączyć. Tolerowały się, ale nigdy nie było między nimi prawdziwej przyjaźni.


Po tym, jak Pysia pomaszerowała za TM, Fuksja się rozchorowała i o mały włos nie dołączyła do Pyśki - cudem udało nam się ją uratować. Postanowiliśmy postarać się o towarzystwo dla niej. Takim sposobem pojawił się u nas Glucik. Jak się okazało Glucik była dziewczynką - została nazwana Chrumcią (nawet Chrumadonną)

Jej historia, to scenariusz na niezły dramat z elementami horroru. Została wypatrzona na śmietniku przez straż miejską. Był październik, było bardzo zimno, a ona musiała spędzić na tym śmietniku jeszcze 3 dni, zanim udało się ją złapać i dostarczyć do weterynarz - dodam naszej weterynarz. Była przeziębiona, zasmarkana, miała odmrożone paluszki u łapki, wychudzona, wystraszona, zachowywała się, jakby była bita.



Fuksja przekroczyła TM we wrześniu 2013, umarła kilka dni po sterylizacji z powodu bardzo dużych cyst na jajnikach. Przeżyła z nami 5 lat. http://forum.swinkimorskie.eu/viewtopic.php?f=71&t=1184
Po śmierci Fuksji nie chcieliśmy już mieć więcej świnek. Ale kto raz się z nimi zetknie, ten nie może już żyć bez tych małych gryzoni. Takim sposobem w Pysiowie pojawiły się kolejne świnki, które będą kochane i rozpieszczane - Bella i Norik od Beatki, której bardzo dziękujemy.