Mogę spokojnie zameldować, że panny są całe i zdrowe. Prawie 2 tyg temu skończyliśmy antybiotykoterapię Meli. Dziewczyna miała problem z gardłem - choć niby nie było zaczerwienienia i wszystko wyglądało ładnie to kaszlała. Najpierw dostała przeciwzapalnie metacam i przykazanie zwiększenia dawki wit. C, ale niestety kaszel wrócił, więc dostała antybiotyk na 5 dni. Teraz jest już wszystko w porządku.
Maniek urósł straszliwie, już żaden z niej dzieciaczek tylko urodziwa panna. Włosy na kuprze nadal zapuszcza.

No i muszę się przyznać, że zaszaleliśmy. Tydzień temu pojechaliśmy do mojego domu na weekend, a wróciliśmy z dodatkową świnką, której już nie byliśmy w stanie oddać. Maluch we wtorek skończy 4 tygodnie, nadal jest dokarmiany mlekiem kocim, przez 6 dni skoczyła na wadze z 201g na 230g. Jest bardzo ciekawska i hałaśliwa, dostała imię Umbra i rozbrykała nam stado do tego stopnia, że nawet Mela biega po zagrodzie (serio!).

Dziewczyny zamieszkały już w nowej, większej klatce i szybko doszły między sobą do porozumienia.