mój świnek Gabryś (we wrześniu skończył 2 lata, waga 1280 g, US Teddy) od zeszłego poniedziałku zaczął popiskiwać przy załatwianiu.
2 tyg wcześniej też tak było, podejrzewaliśmy wzdęcie, ale wet wykluczył, obstawiał, że coś z pęcherzem, bo przy badaniu piszczał jak go macał w okolicach pęcherza. Zrobiliśmy badanie moczu, usg - wszystko w normie, nie ma kamieni, bakterii. Dostał w między czasie lakcid (0,5 ampułki dziennie) plus antybiotyk i lek przeciwbólowy na 5 dni. Nie pamiętam nazwy leku, przeszło.
Teraz znowu płakał przy załatwianiu, pojechaliśmy do weta, dostał bio-lapis i lek przeciwbólowy na 5 dni i nie pomogło za bardzo. Wet kazała zrobić badanie kału w kierunku kokcydiozy, ale nie zdążyłam przed świętami wysłać próbek (laboratorium jest w Zielonej Górze). Płacze trochę mniej od kilku dni i nie przy każdej kupie, ale zauważyłam, że kupy bardzo śmierdzą. Wcześniej tak nie było, w ogóle nigdy mu nie śmierdziały. Kupy są lekko mniejsze niż zwykle, bardziej błyszczące, ale nie są jakieś oblepione śluzem i do tej pory konsystencja była raczej normalna, twarda. Przeczytałam, że może miękkie kupy cekotrofy mu się zatrzymały, zajrzałam mu w tyłek i ma tak w sumie brudno trochę, próbowałam wyczyścić na tyle ile mi pozwolił. Potem puściłam go na pokój i zrobił dwie kupy, jedna lekko większa niż kupa chomika, a druga taka cienka i obydwie miękkie, nieregularnego kształtu, jak takie luźne kupy. Czy możliwe, że opróżnił zaległe, które próbowałam wyczyścić z odbytu, czy zaczyna mieć biegunkę?
Ogólnie ma apetyt, pije wodę, po pokoju nawet "bryknął" zadowolony. Jak groźnie to wygląda w Waszych oczach? Pojadę oczywiście jutro do weta, ale martwię się o niego...
