Oswajanie świnki

Czyli czym Twoja świnka zaskoczyć potrafi

Moderator: Pulpecja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ognista koza
Posty: 524
Rejestracja: 09 lip 2013, 5:35
Miejscowość: Poznań/Łódź
Lokalizacja: Wielkopolska/Łódzkie
Kontakt:

Re: TwoFace

Post autor: ognista koza »

Twoface potrzebuje dużo spokoju. Może - jeśli masz możliwość - przenieś go w spokojny kąt w sensie żeby się przyzwyczaił do naturalnych odgłosów domu. Raczej bym go nie stawiała w pobliżu szeroko pojętego sprzętu grającego i hałasującego. Jak będzie Ci się chciało to możesz mu też ma głos czytać. Dzikusa można oswoić ale to długa droga. Ja postępowałam ze swoim Batmankiem podobnie. Również brałam go na ręce i spacerowałam z nim po domu. tak ok.10-15 minut. Też pomagało w oswojeniu.
Pisanie na temat muzyki jest jak tańczenie na temat architektury

Pociąg do moich chłopców
Obrazek
pytająca

Re: TwoFace

Post autor: pytająca »

Musisz do nich dużo mówić. Ja też dostałam teraz dwie dziki dziewczynki, jedna trochę mniej druga - przy najmniejszym ruchu tak się bała i uciekała na ślepo, że uderzała z całej siły pyszczkiem o kuwetę klatki :sadness:
Pamiętaj, że jeśli ma coś, w co się może schować to jest to dla niego naturalne i dobre. Ja gadałam czasem jednorazowo cichym, spokojnym, stonowanym głosem nawet i pół godziny. Czasem tylko stałam w bezruchu w pobliży klatki, czasem podchodziłam pół kroku, od razu się zatrzymując kiedy tylko zaczynały uciekać. One muszą Cię obserwować, i zauważyć, że Twoja obecność ich nie krzywdzi, tak samo jak Twój głos. Jeśli nakryjesz świniaka jak chodzi po klatce to zatrzymaj się tam gdzie stoisz i zacznij mówić. Jeśli się schowa to trudno, możesz gadać dalej, jeśli się zatrzyma i będzie patrzył- to już Twój pierwszy sukces ;)
Później możesz wykonywać powolne ruchy ręką koło klatki i cały czas mówić do nich - tym samym tonem co zawsze. Tłumaczyć im, żeby się nie bały. Może nie rozumieją słów, ale w końcu zaczną poznawać Twój ton głosu, i nauczą się, że on jest "bezpieczny".
No i tak - to wymaga wiele czasu. Ale też rezultat bardzo cieszy..

Co do pisków - raczej nie sądzę, żeby działa się mu jakaś krzywda, raczej to trauma, strach, kłócenie się z kolegą (niekoniecznie bójka). Jeśli je, przybiera na wadze, bobczy prawidłowo i siusia - to nie ma na razie podstaw do oba moim zdaniem.

Aha, no i jeśli chodzi o branie na kolana - ja jestem zwolennikiem kolankowania, nawet jeśli świnka się boi. Możesz go wziąć w kocyku, który ma w klatce, czy innej norce, żeby się mógł schować, może nawet zamierać w bezruchu na początku - ale taki kontakt go uczy, że dotykasz go, mówisz do niego, i nie dzieje się mu krzywda. Poza tym to też trochę pokazanie, że nie on się tak dobrze schował w swojej kryjówce, że go nie widzisz, i dlatego nie krzywdzisz, ale mimo że został "złapany" dalej nic złego się nie dzieje.

U mnie takie metody pomagały, ale wiadomo - każda świnka jest inna i musisz zdać się trochę na instynktowne zachowanie ;)
Awatar użytkownika
kimera
Moderator globalny
Posty: 3160
Rejestracja: 07 lip 2013, 20:54
Miejscowość: Łódź
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: TwoFace

Post autor: kimera »

Mam to samo ze swoimi labkami. Siedzą u mnie od początku września, a zachowują się niewiele lepiej. Tyle, że łażą po klatce, ba nawet skaczą, ale na próbę złapania reagują paniką. Jak już się któregoś złapie, dają się głaskać, ale jakoś tak bez większego przekonania. Ledwo biorą jedzenie z ręki, o głaskaniu w klatce nie ma mowy. Jeden przeraźliwie, płaczliwie piszczy, ale to pewnie dlatego, że drugi go straszy - nie gryzie. Normalnie każdy siedzi w osobnym kącie klatki, ale dziś zrobiłam im przemeblowanie i siedzą teraz w jednym dużym domku. Przytulaki z nich nie będą, ale reagują poza tym jak zwykłe świnki - okropnie gwiżdżą i skrzypią, stają słupka, czekają na warzywa, gryzą pręty, terkoczą.
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23114
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: TwoFace

Post autor: porcella »

Iker jest u mnie od czerwca - z przerwami i z przejściami medycznymi.
Ale choć to już teraz panisko i rekonwalescent, popkornuje, skacze, to zawsze, jak się ruszę, to on do norki. Zaraz z niej wyskoczy, albo ostrożnie podgląda. I milczy, w ogóle nie kojarzę jego głosu. Obawiam się, że miziaka z laboranta się nie zrobi, ale już nie ucieka jak szalony, tylko raczej smyka, jak królik do norki. Codziennie obowiązkowe 10 minut na kolankach i rozmawiamy sobie.
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
kasiek7

Re: TwoFace

Post autor: kasiek7 »

ooo...ja mam do tej pory taki problem. Speede która jest juz rok u mnie też przyszła z laboratorium. Na początku wychodziła z domku tylko w nocy kiedy nikt nie widział, a w dzień jak tylko ktoś się pojawił na drugim końcu pokoju - zmykała szybciutko. Seler wciągała do domku i jadła w ukryciu. Teraz jest trochę lepiej, już tak bardzo nie ucieka choć też nie jest taka ciekawska w porównaniu do Truśki, która od razu przychodzi jak tylko siądę na podłodze. Speede powoli uczy się i przychodzi po marchewkę, którą trzymam w ręce co jest wielkim sukcesem. Też nie wiem w jakim stopniu się oswoi...trzeba czekać :)

Pozdrawiam wszystkie prosiaki i ich właścicieli :)
Awatar użytkownika
silje
Moderator globalny
Posty: 7964
Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
Miejscowość: Sztum/Czernin
Lokalizacja: woj. pomorskie
Kontakt:

Re: TwoFace

Post autor: silje »

Da się laborki oswoić :) Potrzebują dużo czasu, ale to jest możliwe. Miałam dwa- przyjechały do mnie prawie trzy lata temu. Z początku małe dziczki- szybko się jednak oswajały, bo poświęcałam im sporo czasu. Często wyciągałam z klatki, głaskałam, puszczałam na wybiegi. Kontakt z rękoma= nic złego.
Niestety został mi już tylko jeden laborek, ale jest to chyba największy i najbardziej potulny miś na forum- Gustaw :)
Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Sajka, Imre, Lotka +9 w DT
pytająca

Re: TwoFace

Post autor: pytająca »

Gucio - moja miłość :love: :102:
darks86

Nietypowe zachowania prosiątka - prośba o porady

Post autor: darks86 »

Witam.

Niedawno, bo niespełna tydzień temu, do naszego domu trafiła około dwumiesięczna świnka gładkowłosa. O warunkach jakie musimy jej zapewnić naczytaliśmy się sporo i zawczasu wszystko zostało przygotowane. Klatka, to klasyczna 80tka wyłożona granulatem, metalowy paśnik z siankiem, poidełko z kulką, ceramiczna miseczka no i kocyk, w którym się chowa i w którym śpi. Karmiona suchą karmą, ogórkiem, marchewką, jabłkiem, pietruszką, kiwi. Ale do rzeczy. Kupiona była w prywatnej hodowli, a w zasadzie od rodziny, która lubuje się w świnkach, bo 2 pary dorosłych i przychówek rozdzielony względem płci, to nie jest hodowla. Transportowana w ciepłym aucie, w klatce transportowej wyściełanej i zawiniętej kocykiem. W domu sprawnie przełożona do nowej klatki, oczywiście uprzednio przyzwyczajona do ręki i delikatnie podebrana (nie wyrywała się). Planowaliśmy zrobić wszystko książkowo, czyli dać jej 2-3 dni spokoju, ustawić klatkę w spokojnym miejscu, ale w takim, w którym nas widzi. Niestety prosiątko nie jadło ani nie piło. Musiałem jakoś zareagować i skłonić małą do pożywania się. Okazało się, że daje się delikatnie pogłaskać, a gdy przy niej posiedzieć jakiś kwadrans, to spokojnie szama z ręki. Zachęcanie do poidełka też przyniosło skutek - siedzenie przy klatce i mówienie do niej wystarczyło. Podczas tych obserwacji zauważyłem pewną dziwną przypadłość naszego prosiątka - siedzi bezgłośnie w kącie gdy w domu panuje taka w miarę cisza. Jeśli ktoś myje naczynia, sprząta czy przebywa przy klatce prosiaczek ożywa, człapie po klatce, zerka i nasłuchuje co się dzieje.

I teraz tak - wtedy też wraca mu apetyt. Wystarczy chwilę posiedzieć, poczochrać smutaskę i za chwilę widzimy wspinaczkę na paśnik i atak na miseczkę. Jednak najchętniej wcina warzywka podawane prosto z ręki. Przy delikatnym głaskaniu można ją wyjąć, zaś na kolanach nie ucieka (albo leży wtulona albo zwiedza). Teoretycznie wszystko wygląda w porządku gdyby nie fakt, że siedząc w spokoju świnka zachowuje się jakby dopiero co przyjechała do domu. Drzwiczki ma cały czas otwarte i nawet skłaniana pietruszką nie zdecydowała się na wyjście (maksymalne wysunięcie, to ryjek i wsteczny). Chciałbym, aby swobodnie wyszła obwąchać sobie pomieszczenia bez wyciągania rękoma z klatki. W poprzednim lokum mieszkała w akwarium w towarzystwie około 6-8 świniaków. Przez szybę widziała rodziców i inne prosiaki. Zastanawiam się, czy najbardziej nie jest przerażona ciszą i nadmiernym spokojem - weselsza zdaje się, gdy po domu chodzą ludzie niż zostawiona spokojnie w zamkniętym pokoju.

Doszły do powyższych jeszcze inne dziwne zachowania - czasem prosiaczkowi odwali i zaczyna zasuwać po klatce jak szalona, gdy jesteśmy obok. Pokwikuje, zwraca na siebie uwagę. Próba pogłaskania i świniak skacze przez rękę, ale jednocześnie nie ma oporów, aby 2 sekundy później siedzieć do niej przytulony i pałaszować z miseczki. Z wyjęciem są problemy, ale pogłaskać się da. Po chwili rozkłada się, pomrukuje i oczka jej się kleją. Tak może leżeć kilkanaście minut, a potem - nagle zgrzytanie zębami, jakieś dziwne przerażenie (mimo iż nic się nie zmieniło). Ciekawa sytuacja jest również z karmieniem z ręki - gdy jedzenie podajemy trzymając je w palcach, to na sam widok ręki zasuwa do nas i wpierdziela bez żadnych problemów. Można jej to jedzenie odciągać, podnosić (staje na tylnych łapkach), ale jeśli podajemy je z otwartej ręki, to prosiak stoi jak wryty i nie ruszy się nawet o centymetr.

Co zrobić z tym opornym maleństwem ? Świnka ma wybitnie dziwną naturę i jak dotąd nie udało mi się znaleźć informacji jak inni właściciele radzili sobie z takimi egzemplarzami. Wiem, że powinniśmy kupić jej towarzysza, ale w naszym niewielkim mieszkaniu w zasadzie nie ma jak wcisnąć większej niż 80 cm klatki (meble liczone i dorabiane co do centymetra). W zasadzie docelowo maluch ma swobodnie człapać po domu, a w klatce jedynie spać czy przebywać w czasie naszej nieobecności (rzadko), ale tak czy siak boję się pakować 2 prosiaczków do klatki 80x40 cm.

Z góry dzięki za pomoc. Proszę tylko o nie klepanie obiegowych morałów, bo ogólne informacje znam i niestety do tego prosiątka nie da rady ich zastosować...
Ania

Re: Nietypowe zachowania prosiątka - prośba o porady

Post autor: Ania »

Tydzień to wg mnie zdecydowanie za mało czasu żeby świnka się oswoiła, daj jej jeszcze parę tygodni jak nie nawet miesięcy. A latanie po klatce to norma dla młodych świnek, powody do zamartwiania się byłyby gdyby tak nie latała ;)
odeta89

Re: Nietypowe zachowania prosiątka - prośba o porady

Post autor: odeta89 »

darks86 pisze:Podczas tych obserwacji zauważyłem pewną dziwną przypadłość naszego prosiątka - siedzi bezgłośnie w kącie gdy w domu panuje taka w miarę cisza. Jeśli ktoś myje naczynia, sprząta czy przebywa przy klatce prosiaczek ożywa, człapie po klatce, zerka i nasłuchuje co się dzieje.
zapewne, ona jest przyzwyczajona, że ruch w okolicy kuchni = czas na jedzenie. świnie szybko zapamiętują dźwięki, szczególnie otwieranej torby z sianem, czy lodówki.
darks86 pisze: I teraz tak - wtedy też wraca mu apetyt. Wystarczy chwilę posiedzieć, poczochrać smutaskę i za chwilę widzimy wspinaczkę na paśnik i atak na miseczkę. Jednak najchętniej wcina warzywka podawane prosto z ręki. Przy delikatnym głaskaniu można ją wyjąć, zaś na kolanach nie ucieka (albo leży wtulona albo zwiedza). Teoretycznie wszystko wygląda w porządku gdyby nie fakt, że siedząc w spokoju świnka zachowuje się jakby dopiero co przyjechała do domu. Drzwiczki ma cały czas otwarte i nawet skłaniana pietruszką nie zdecydowała się na wyjście (maksymalne wysunięcie, to ryjek i wsteczny). Chciałbym, aby swobodnie wyszła obwąchać sobie pomieszczenia bez wyciągania rękoma z klatki. W poprzednim lokum mieszkała w akwarium w towarzystwie około 6-8 świniaków. Przez szybę widziała rodziców i inne prosiaki. Zastanawiam się, czy najbardziej nie jest przerażona ciszą i nadmiernym spokojem - weselsza zdaje się, gdy po domu chodzą ludzie niż zostawiona spokojnie w zamkniętym pokoju.
ze świniami hodowlanymi jest tak, że są przyzwyczajone od małego do sporego towarzystwa, przez co kiedy trafiają do domu, gdzie są jedynymi prosiakami, najzwyczajniej w świecie czują się osamotnione. puść jej na yt odgłosy świń - zobaczysz jak żywo zareaguje i zacznie "śpiewać". poza tym jest w okresie klimatyzowania się, więc ma prawo do takich zachowań jak opisałeś
darks86 pisze: Doszły do powyższych jeszcze inne dziwne zachowania - czasem prosiaczkowi odwali i zaczyna zasuwać po klatce jak szalona, gdy jesteśmy obok. Pokwikuje, zwraca na siebie uwagę. Próba pogłaskania i świniak skacze przez rękę, ale jednocześnie nie ma oporów, aby 2 sekundy później siedzieć do niej przytulony i pałaszować z miseczki. Z wyjęciem są problemy, ale pogłaskać się da. Po chwili rozkłada się, pomrukuje i oczka jej się kleją. Tak może leżeć kilkanaście minut, a potem - nagle zgrzytanie zębami, jakieś dziwne przerażenie (mimo iż nic się nie zmieniło). Ciekawa sytuacja jest również z karmieniem z ręki - gdy jedzenie podajemy trzymając je w palcach, to na sam widok ręki zasuwa do nas i wpierdziela bez żadnych problemów. Można jej to jedzenie odciągać, podnosić (staje na tylnych łapkach), ale jeśli podajemy je z otwartej ręki, to prosiak stoi jak wryty i nie ruszy się nawet o centymetr.
kursywą oznaczone - mi to wygląda jak popcorning, środek opisu to wskazówka "będę miziakiem", a koniec to przyzwyczajenia, które wyniosła z poprzedniego domu.
darks86 pisze: Co zrobić z tym opornym maleństwem ? Świnka ma wybitnie dziwną naturę i jak dotąd nie udało mi się znaleźć informacji jak inni właściciele radzili sobie z takimi egzemplarzami. Wiem, że powinniśmy kupić jej towarzysza, ale w naszym niewielkim mieszkaniu w zasadzie nie ma jak wcisnąć większej niż 80 cm klatki (meble liczone i dorabiane co do centymetra). W zasadzie docelowo maluch ma swobodnie człapać po domu, a w klatce jedynie spać czy przebywać w czasie naszej nieobecności (rzadko), ale tak czy siak boję się pakować 2 prosiaczków do klatki 80x40 cm.
Co zrobić w skrócie: kochać i miziać. Z czasem proś się ułoży. Jeśli chodzi o kwestie towarzysza? No ba, było by najlepiej i to teraz jak jeszcze jest smarkata. Kwestia klatki? 80tka może być dopuszczona, jeśli będą miały stały wybieg, a to będzie tylko ich noclegownia.

pozdrawiam :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zachowania, nawyki, wybryki”