Baranek wyzdrowiał po usunięciu zęba. Na razie żadne kolejne zęby się nie popsuły. Co 2,5 tygodnia Baranek jeździ na korektę zębów z drugiej strony. Utrzymuje wagę około kilograma, ogólnie jest w dobrym stanie i fajny z niego proś.
We wrześniu niestety odeszła mama Baranka, Karmelka. Nigdy nie miała specjalnie dobrego zdrowia. Ostatecznie chyba dobiła ją niewydolność nerek, ale nie ma pewności, bo moja mama już nie miała serca robić jej sekcji. Kawa jest zdrowa, chociaż długo bujała się z infekcjami dróg moczowych i kamicą w moczowodach i pęcherzu. Ostatecznie jednak udało się to pokonać.
My przeprowadziliśmy się 5 dni po śmierci Leonka. Szkoda, tak niewiele brakło, a może by żył - tu upały nie były tak dokuczliwe, jak w starym mieszkaniu. Co robić, wcześniej się nie dało, dopiero 2 dni przed przeprowadzką zrobili nam kuchnię. Dużo lepiej nam teraz, mamy znacznie większy metraż, dzieci mają dziadków tuż obok i ogólnie jest fajnie.
6 października powitaliśmy naszą drugą córeczkę. Synek poszedł od tego roku do przedszkola i jakoś to życie leci, chociaż z 3 dzieci to czasem nie wiem, jak się nazywam
Baranek i Leonek znowu razem [*]
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- Kropcia
- Posty: 1171
- Rejestracja: 03 mar 2015, 11:47
- Miejscowość: Pruszków
- Kontakt:
Re: Przygody Baranka - Leonek [*]
No to ładnie się dzieje. Szkoda Karmelki to teraz Kawa i Baranek dwie samotne świneczki? Będzie doświnienie lub łączenie rodzeństwa? Gratuluję 3 dziecia Mogę Ci przypomnieć jak się nazywasz
TM Karinka (4.01.17), Karmelka (2.12.18), Lukrecja (12.09.19), Pistacja (1.12.20), Pchełka (25.07.21)
Re: Przygody Baranka - Leonek [*]
Niestety, 17.05.2021 odszedł nasz ukochany Baranek.
19.04. skończył 6 lat. Owszem, trochę zszedł z wagi na starość (ale nadal było to ok 900g), zęby przestały mu przyrastać tak szybko, więc rzadko była konieczność korekcji. Był zadowolony, miał humor i apetyt. Ponieważ w czerwcu wyjeżdżamy i Baranek miał ten czas spędzić u moich rodziców, chcieliśmy zrobić mu przegląd u weta, żeby mieć pewność, że wszystko ok.
Bardzo żałujemy tej wizyty... Nie chcę oceniać, oskarżać, choć wszystko we mnie krzyczy, że to ich wina. Fakty są takie: Baranek miał po prawej stronie coś - jakąś zmianę, deformację, tam nie mieli lepszego USG niż takie podręczne, więc trudno stwierdzić. Podejrzewany był rozrost nerki. Próbowali mu pobrać krew - ponieważ przy problemach z nerkami częsta jest niedokrwistość, pobranie nie udało się. Nie wiemy, jak wyglądały te próby pobrania krwi ani ile ich było, ale uważam, że coś mu przy tym się stało. Wrócił osowiały, skulony. Nie chciał jeść. Myśleliśmy, że to tylko stres. Po kilku godzinach jednak zobaczyliśmy, że to coś więcej. Jedyny plus był taki, że odszedł szybko i w domu. W tym hałasie i chaosie naszej rodziny, w którym czuł się najlepiej, bo ciszy nie lubił, bo uwielbiał to, że cały czas wokół niego coś się dzieje.
Nie robiliśmy sekcji. Z tego powodu też nie bardzo mamy podstawy, żeby wszczynać jakąś burdę w lecznicy. Może faktycznie Baranek był ciężko chory i odszedłby w ciągu tygodni albo dni, ale... Tego dnia do weta jechał pogodny, w dobrym samopoczuciu, a niecałe 5 godzin potem umarł. Był stary, prawda, miał u nas długie życie, był szczęśliwy. Tylko dlaczego musiała spotkać go tak pechowa śmierć?
Bardzo mnie to boli. Jak pamiętacie może, ja u Karmelki zdiagnozowałam ciążę. Dotknęłam go zanim jeszcze się urodził... Był mój od tego momentu, choć jeszcze tego nie wiedziałam. Jako jednodniowy szkrab dawał mi się głaskać przez kraty. Opieka nad nim i Leonkiem pomogła mi w najtrudniejszych momentach mojego życia, kiedy oczekiwaliśmy na narodziny i śmierć naszego pierwszego syna. I potem, gdy rodziła się nasza trójka zdrowych dzieci, mieliśmy także nasze świnki obok. Jestem bardzo szczęśliwa, że dwa lata temu zawalczyliśmy o Baranka. Przedłużyliśmy mu życie o 1/3! Pamiętam, że już wątpiłam wtedy, ale śp. dr Warchulska powiedziała mi - 4 lata to nie starość, jeszcze go wyciągniemy, będzie śmigał! Miała rację... Baranek przeżył nawet ją
Mąż i dwójka starszych dzieci pochowali Baranka, zrobili mu piękny grób, będziemy go odwiedzać. Bardzo, bardzo nam żal, bardzo nas boli ta śmierć i niesprawiedliwość losu... wiem, że świnki w tym wieku odchodzą, ale nie spodziewaliśmy się, że stanie się to w ten sposób.
19.04. skończył 6 lat. Owszem, trochę zszedł z wagi na starość (ale nadal było to ok 900g), zęby przestały mu przyrastać tak szybko, więc rzadko była konieczność korekcji. Był zadowolony, miał humor i apetyt. Ponieważ w czerwcu wyjeżdżamy i Baranek miał ten czas spędzić u moich rodziców, chcieliśmy zrobić mu przegląd u weta, żeby mieć pewność, że wszystko ok.
Bardzo żałujemy tej wizyty... Nie chcę oceniać, oskarżać, choć wszystko we mnie krzyczy, że to ich wina. Fakty są takie: Baranek miał po prawej stronie coś - jakąś zmianę, deformację, tam nie mieli lepszego USG niż takie podręczne, więc trudno stwierdzić. Podejrzewany był rozrost nerki. Próbowali mu pobrać krew - ponieważ przy problemach z nerkami częsta jest niedokrwistość, pobranie nie udało się. Nie wiemy, jak wyglądały te próby pobrania krwi ani ile ich było, ale uważam, że coś mu przy tym się stało. Wrócił osowiały, skulony. Nie chciał jeść. Myśleliśmy, że to tylko stres. Po kilku godzinach jednak zobaczyliśmy, że to coś więcej. Jedyny plus był taki, że odszedł szybko i w domu. W tym hałasie i chaosie naszej rodziny, w którym czuł się najlepiej, bo ciszy nie lubił, bo uwielbiał to, że cały czas wokół niego coś się dzieje.
Nie robiliśmy sekcji. Z tego powodu też nie bardzo mamy podstawy, żeby wszczynać jakąś burdę w lecznicy. Może faktycznie Baranek był ciężko chory i odszedłby w ciągu tygodni albo dni, ale... Tego dnia do weta jechał pogodny, w dobrym samopoczuciu, a niecałe 5 godzin potem umarł. Był stary, prawda, miał u nas długie życie, był szczęśliwy. Tylko dlaczego musiała spotkać go tak pechowa śmierć?
Bardzo mnie to boli. Jak pamiętacie może, ja u Karmelki zdiagnozowałam ciążę. Dotknęłam go zanim jeszcze się urodził... Był mój od tego momentu, choć jeszcze tego nie wiedziałam. Jako jednodniowy szkrab dawał mi się głaskać przez kraty. Opieka nad nim i Leonkiem pomogła mi w najtrudniejszych momentach mojego życia, kiedy oczekiwaliśmy na narodziny i śmierć naszego pierwszego syna. I potem, gdy rodziła się nasza trójka zdrowych dzieci, mieliśmy także nasze świnki obok. Jestem bardzo szczęśliwa, że dwa lata temu zawalczyliśmy o Baranka. Przedłużyliśmy mu życie o 1/3! Pamiętam, że już wątpiłam wtedy, ale śp. dr Warchulska powiedziała mi - 4 lata to nie starość, jeszcze go wyciągniemy, będzie śmigał! Miała rację... Baranek przeżył nawet ją
Mąż i dwójka starszych dzieci pochowali Baranka, zrobili mu piękny grób, będziemy go odwiedzać. Bardzo, bardzo nam żal, bardzo nas boli ta śmierć i niesprawiedliwość losu... wiem, że świnki w tym wieku odchodzą, ale nie spodziewaliśmy się, że stanie się to w ten sposób.
- zwierzur
- Posty: 3868
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23136
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Baranek i Leonek znowu razem [*]
Bardzo smutne wiadomości...
- Siula
- Posty: 4007
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Baranek i Leonek znowu razem [*]
Strasznie mi przykro... Znamy wszyscy ten ból...Był z Wami szczęśliwy i na zawsze pozostanie w sercu.
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Baranek i Leonek znowu razem [*]
współczuję z serca
- doma2005
- Posty: 845
- Rejestracja: 02 sie 2017, 12:01
- Miejscowość: szczecin
- Kontakt:
Re: Baranek i Leonek znowu razem [*]
Okropne przeżycia, współczuję straty
- Kropcia
- Posty: 1171
- Rejestracja: 03 mar 2015, 11:47
- Miejscowość: Pruszków
- Kontakt:
Re: Baranek i Leonek znowu razem [*]
Bardzo smutno Ale cieszę się, że dane mi było poznać Baranka. Mam jeszcze u siebie te ich zdjęcia sprzed tych kilku lat
TM Karinka (4.01.17), Karmelka (2.12.18), Lukrecja (12.09.19), Pistacja (1.12.20), Pchełka (25.07.21)